Norweska komisja ukończyła raport w sprawie nietypowego wypadku śmigłowca AW101 w bazie Sola. 24 listopada 2017 roku fabrycznie nowy śmigłowiec numer 50268 przewrócił się na bok podczas prób naziemnych w bazie Sola i został poważnie uszkodzony.
Jako podstawową przyczynę wypadku wskazano błąd człowieka. Piloci śmigłowca ustawili łopaty wirnika pod zbyt dużym kątem natarcia, co pozwoliło na wytworzenie siły nośnej zdolnej oderwać maszynę od ziemi. Co więcej, do napędu wirnika użyto dwóch silników, zamiast tylko jednego, a tym samym rozpędzono wirnik do pełnej prędkości. Wszystkie te błędy popełniono, gdyż piloci nie wykonali poprawnie czynności nakazanych przez listę przedstartową.
Poza tym jednak zawiniły także poważne błędy organizacyjne popełnione przez wojska lotnicze. Wskazano w tym zakresie słaby nadzór nad programem i naciski, aby nadrobić kilkumiesięczne opóźnienia w jego realizacji. Presja czasu sprawiła, że personel jednostki doświadczalnej sił powietrznych nie miał należytego poziomu wyszkolenia ani wyrobionych nawyków. Wskutek połączenia wszystkich tych czynników, jak oznajmia raport, nikt nie zauważył rozwinięcia się okoliczności, które ostatecznie doprowadziły do błędu pilotów i do wypadku.
Śmigłowiec przewrócił się na prawą stronę i uderzył wirnikiem o ziemię. Na szczęście nikt nie został ranny. Maszynę – dostarczoną do Norwegii zaledwie tydzień przed wypadkiem – trzeba było odesłać na remont z powrotem do Yeovil.
Do tej pory Norwegowie otrzymali cztery z szesnastu zamówionych egzemplarzy.
Zobacz też: Zatonięcie fregaty Helge Ingstad to wina Navantii
(flightglobal.com)