Przed Sojuszem Północnoatlantyckim ważna decyzja. NATO musi podjąć decyzję, co do przyszłości samolotów wczesnego ostrzegania AWACS, tego kiedy zostaną wycofane i czym zostaną zastąpione.

Sprawa modernizacji i wycofania samolotów E-3 była dyskutowana na ostatnim spotkaniu ministrów obrony NATO 3 i 4 czerwca. Teraz po dyskusji zostanie stworzony raport, który będzie opublikowany na następnym takim spotkaniu zaplanowanym na początek września.

Aktualnie rozważane są dwie opcje modernizacji. Pierwsza z nich pozwoli wydłużyć czas służby E-3 do 2024 roku, a druga nawet do 2035 roku. Jednak nawet jeśli zwycięży druga opcja, to proces wyłaniania następców musi się rozpocząć niedługo, najlepiej do końca bieżącego roku. Będzie on zdeterminowany przez dwa czynniki: koszty i zdolności nowych samolotów. Nie da się jednak ukryć, że to pieniądze będą odgrywały główną rolę. Już teraz dyskutuje się o zmniejszeniu floty NATO-wskich E-3 z siedemnastu do czternastu, a dowódcy przygotowują plan wykorzystania uwzględniający mniejszą ich liczbę.

Uwzględniając czternaście E-3 należących Sojuszu, wszyscy członkowie NATO posiadają około pięćdziesięciu samolotów wczesnego ostrzegania. Umowa z Boeingiem dotycząca modernizacji E-3 i wydłużenia ich służby do 2024 roku ma zostać podpisana do końca lipca, ale już teraz trzeba odpowiedzieć na pytanie, czym zastąpić starzejące się samoloty.

Postęp techniczny oraz ograniczenia budżetowe powodują, że państwa odchodzą od kosztownych maszyn wyspecjalizowanych w wypełnianiu tylko jednej misji, a taką jest AWACS. Obecne trendy wskazują na budowanie albo dużych samolotów zdolnych do wypełniania wielu misji równocześnie, albo – jeśli ma być to maszyna wyspecjalizowana – na pozyskiwaniu kilku mniejszych i tańszych samolotów. W tym kontekście rozważa się dołożenie do nadzoru powietrznego również misji rozpoznania naziemnego, bo w 2035 roku przeznaczone do tego NATO-wskie Global Hawki będą miały już niemal dwadzieścia lat.

Z drugiej jednak strony wszystkie te systemy rozpoznawcze umieszczone w jednym kadłubie wymagać będą silnego zasilania, więc i pod tym względem konstruktorzy będą ograniczeni. Grupa Doradcza NATO do spraw Przemysłu już zajęła się tym problemem i opracowuje różne warianty wyposażenia w zależności od wielkości platformy i poboru mocy, tak by znaleźć optymalne połączenie. Wnioski z jej prac mają być przedstawione w tym roku. Trzeba się też zastanowić czy nowe platformy rozpoznawcze będą klasyczne czy bezzałogowe.

(janes.com)

Maciej Hypś, konflikty.pl