Przedłużająca się wojna między Nigerią a Boko Haram doprowadziła do ruiny północne stany tego kraju. Skupiony na prowadzeniu walki rząd centralny często ignorował potrzeby ludności cywilnej. Wobec spustoszenia jakie ekstremiści poczynili w społecznościach zamieszkujących stan Borno wielu Nigeryjczyków postanowiło stworzyć własne grupy paramilitarne stawiające sobie za cel walkę z islamistami. Niedawno wojsko znalazło nowego sprzymierzeńca – Związek Myśliwych.
Już wcześniej doskonale znający busz łowcy wykorzystywani byli przez armię jako zwiadowcy i przewodnicy. Uzbrojeni w tradycyjne noże oraz broń palną domowej produkcji myśliwi zaangażowali się w walkę przeciwko Boko Haram. Impulsem, który skłonił ich do chwycenia za broń, było porwanie i zamordowanie przez ekstremistów Maiego Ajirambego – jednego ze starszych przewodzących Związkowi.
Łowcy przyznają, że polowanie na bojowników zmusiło ich do przyjęcia nowej taktyki, a tropienie ludzi jest trudniejsze nawet niż organizowanie zasadzek na słonie. Wielu myśliwych, wśród których znajdują się również kobiety, od dziecka przyuczanych było do polowań przez ojców i dziadków. Wcześniej często dochodziło w lasach do spotkań między polującymi a bojownikami, jednak obie grupy starały się unikać wzajemnego kontaktu.
Zobacz też: Kim są Mściciele z Delty Nigru
(nytimes.com)