Jak już informowaliśmy, amerykańscy kongresmeni zablokowali dostawy myśliwców F-35 do Turcji. Tamtejsze władze grożą Stanom Zjednoczonym międzynarodowym procesem, który wydaje się jednak mało prawdopodobny.

29 lipca turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan zapowiedział, że w razie zablokowania dostaw myśliwców przez Amerykanów Turcja skieruje sprawę do międzynarodowego trybunału arbitrażowego. Dzień później potwierdził to rzecznik prezydenta Ibrahim Kalın. Przypomniał on, że Turcja do tej pory włożyła w projekt F-35 900 milionów dolarów, a jej piloci już rozpoczęli szkolenie na nowym typie.

Jednak w internecie ujawniono pochodzącą sprzed jedenastu lat umowę między Stanami Zjednoczonymi a Turcją. Jeden z punktów dokumentu mówi, że kwestie sporne nie mogą być kierowane do trybunałów międzynarodowych ani sądów krajowych. Ze strony tureckiej umowa została podpisana przez ówczesnego ministra obrony Vecdiego Gönüla. Oczywiście sama umowa nie może powstrzymać Turcji przed złożeniem pozwu do sądu międzynarodowego, ale ten, badając sprawę, sam stwierdzi, że nie ma w tym wypadku jurysdykcji.

Zobacz też: Turcja: Su-57 zamiast F-35?

(ahvalnews.com)

Maciej Hypś, Konflikty.pl