Brytyjski lotniskowiec HMS Queen Elizabeth (R08) po dwóch miesiącach u wybrzeży Stanów Zjednoczonych zakończył właśnie zaplanowany na ten rok program morskich prób myśliwców F-35B Lightning II. 19 listopada amerykańskie Lightningi opuściły pokład Queen Elizabeth.

W trakcie testów maszyny wykonały łącznie 202 starty skrócone i pionowe oraz taką samą liczbę lądowań, w tym piętnaście z użyciem specjalnie opracowanej techniki skróconego dobiegu. Loty prowadzone były z różnymi konfiguracjach podwieszeń, w dzień i w nocy, w zróżnicowanych warunkach pogodowych. Zebrano przy tym całą masę danych.

Najciekawszą z ewolucji wykonywanych przez F-35 były pierwsze w historii lądowania „do tyłu”. Procedura ta, przewidziana na szczególne sytuacje, polega na tym, że myśliwiec nadlatuje nad lotniskowiec – co wykonalne jest tylko w przypadku maszyn pionowego startu i lądowania – od strony dziobu okrętu.

– Krótko mówiąc, to było nieco dziwaczne zniżać się, będąc skierowanym w stronę rufy, i widzieć, jak fale rozbijają się o dziób – mówi pilot testowy RAF-u, major Andy Engell. – Była to również unikalna okazja, aby lecieć na spotkanie okrętu, patrząc na mostek i zastanawiając się, o czym myśli w tej chwili dowódca.

Major Engell opisał lądowanie od dziobu jako dość surrealistyczne doświadczenie. Porównał je do jazdy jednokierunkową ulicą pod prąd. Zauważył też, że niebezpiecznego zbliżenia się do nadbudówek, zwanych potocznie wyspą, należy wtedy unikać z dokładnie przeciwnej niż zazwyczaj strony.

HMS Queen Elizabeth ma wrócić do Portsmouth w połowie grudnia. Zakończone właśnie testy były dla Brytyjczyków okazją do tworzenia procedur eksploatacji F-35B z pokładu lotniskowców Royal Navy. Na trzecią, ostatnią fazę prób rozwojowych Lightningi II mają się zjawić na QNLZ już w następnym roku.

Zobacz też: Amerykanie mile widziani na HMS Queen Elizabeth

(navaltoday.com)

Royal Navy / LPhot Kyle Heller