Mimo podniesienia standardów kontroli jakości Northrop Grumman nie radzi sobie z obsługą techniczną samolotów E-8C JSTARS. Przez to liczba samolotów dostępnych w linii jest mniejsza, niż zakładano.
W 2016 roku USAF uziemił cztery E-8C, gdy wykryto wady w samolotach przywróconych do służby po przeglądzie w zakładach Northropa. Po kilku tygodniach loty wznowiono, a w firmie wymieniono kierownictwo. Jak jednak powiedziała generał Ellen Pawlikowski, siły powietrzne nadal nie są zadowolone z tempa prowadzenia remontów i wykonawca nadal musi przeprowadzić duże zmiany, aby sprostać wymaganiom klienta.
Samoloty JSTARS służą do zarządzania polem walki. Od czasu „Pustynnej Burzy” są intensywnie wykorzystywane w niemal każdej amerykańskiej operacji wojskowej. Oznacza to bardzo wysokie zużycie i tak wysłużonych już płatowców, co sprawa, że samoloty są coraz trudniejsze w serwisowaniu i utrzymaniu sprawności technicznej.
W zależności od rozwoju programu przeniesienia systemu JSTARS na samolot nowej generacji E-8 mogą latać nawet do 2030 roku. Tymczasem przy każdym przeglądzie znajdowane są ciągle nowe miejsca zaatakowane przez korozję. Jeśli z jakichś powodów program nowego samolotu JSTARS zostanie opóźniony lub anulowany, Stany Zjednoczone będą miały ogromny problem z zachowaniem dotychczasowych możliwości kierowania walką.
Obecnie US Air Force ma do dyspozycji szesnaście maszyn bojowych i jedną szkoleniową. W ostatnich latach sześć z nich stale przebywało jednak w zakładach remontowych Northropa. Kontrakt na obsługę techniczną samolotów nie określa limitu, jak wiele samolotów E-8 może być serwisowanych w jednym czasie, ale siły powietrzne stale naciskają na Northropa, żeby ograniczał liczbę samolotów wyłączonych z użytkowania z powodu remontu. Kontrakt wygasa w 2022 roku i wtedy być może zostanie wybrana inna firma, która będzie prowadziła remonty szybciej.
Dodatkowo siły powietrzne opracowują nowy plan serwisowania samolotów do końca planowanej służby. Będzie on określał, które elementy muszą być sprawdzane w określonym czasie, i zoptymalizuje wymagane prace tak, aby jak najwięcej z nich prowadzono w bazach operacyjnych, gdzie stacjonują E-8C, a nie w prywatnych warsztatach. Nowy plan będzie też zawierał instrukcje radzenia sobie z problemami, z którymi boryka się obecnie i Northrop, spowodowanymi znaczącymi różnicami w wyposażeniu pomiędzy cywilnymi Boeingami 707 a ich mocno zmodyfikowaną, zmilitaryzowaną wersją E-8C.
(airforcetimes.com)