Jak podaje agencja Reutera, władze Kanady mogą mieć chęć zrewanżować się Stanom Zjednoczonym za próbę podkopywania pozycji jej przemysłu lotniczego i utrudnić ewentualne zwycięstwo amerykańskich konstrukcji w konkursie na nowy myśliwiec dla Royal Canadian Air Force.

Informacje takie przedostały się do mediów z dwóch anonimowych źródeł, które twierdzą, że procedura przetargowa będzie preferowała samoloty oferowane przez Airbusa, Saaba i Dassaulta. Słabsza pozycja ich amerykańskich rywali, Boeinga z F/A-18E/F Super Hornetem i Lockheeda Martina z F-35A Lightningiem II, ma zaś odzwierciedlać pogarszające się stosunki pomiędzy Kanadą a jej południowym sąsiadem.

Kanadyjczycy mają badać, czy ich gospodarka nie doznała uszczerbku na skutek wcześniejszych działań podmiotu ubiegającego się o kontrakt. Miałoby się to odbywać wbrew twierdzeniom części źródeł, że możliwości modernizacji Typhoona, Gripena i Rafale’a wyczerpią się około 2040 roku, a myśliwce zakupione w Europie nie zapewnią Kanadzie odpowiedniego stopnia interoperacyjności w ramach NORAD.

Tymczasem można odnieść wrażenie, że sytuacja w lotnictwie myśliwskim RCAF jest coraz trudniejsza. Jak ujawniono kilka dni temu, Kanada chce zwiększyć liczbę używanych F/A-18A/B, które będą zakupione od Australii, z osiemnastu do dwudziestu pięciu egzemplarzy. Dodatkowe siedem Hornetów miałoby zostać przeznaczone wyłącznie do testów, szkolenia personelu i na części zamienne.

Na prawdziwą ironię zakrawa zaś fakt, że do przejęcia przez Kanadę poaustralijskich F/A-18 wymagana jest zgoda Stanów Zjednoczonych. Pierwotne zezwolenie na sprzedaż maszyn dotyczyło bowiem Royal Australian Air Force. Patowa sytuacja może więc wkrótce powstać po obu stronach barykady.

Zobacz też: Kontrowersje wokół F/A-18E/F dla Kanady

(reuters.com, ottawacitizen.com; na fot. makieta F-35A w barwach kanadyjskich)

Alain Rioux, Wikimedia Commons GNU Free Documentation License, Version 1.2