Aktywność piratów na wodach oblewających Róg Afryki znacząco osłabła. O ile w 2011 roku doszło do 237 ataków, o tyle w roku 2017 było ich zaledwie dziewięć. Ograniczenie działalności morskich bandytów spowodowane jest międzynarodowymi wysiłkami w celu zabezpieczenia wybrzeży Afryki Wschodniej i umożliwienia swobodnego transportu towarów.
Jednym z państw zaangażowanych w operację jest Japonia, której Siły Samoobrony mają bazę w Dżibuti. Mimo sukcesu operacji Tokio nie zamierza rezygnować ze strategicznego portu i planuje dalszą rozbudowę i silniejszą obecność w regionie.
Dziennikarze Asahi Shimbun nie dotarli do szczegółów planowanej rozbudowy, jednak Dżibuti ma stać się ważnym punktem umożliwiającym Japonii aktywniejszy udział w operacjach pokojowych. Długofalowa działalność na kontynencie skupiona jest na ograniczaniu rosnących wpływów Chin. Jun Okumura, analityk w Meiji Institute for Global Affairs, uważa decyzję za ważny krok w stronę umocnienia nieformalnego sojuszu państw zaniepokojonych działaniami Pekinu. Badacz zaliczył do wspomnianego przymierza obok Japonii również Australię, Stany Zjednoczone i Indie.
Tokio z uwagą obserwuje działania krajów takich jak Wielka Brytania czy Francja i dostrzega korzyści płynące z posiadania baz w strategicznie ważnych częściach świata. Sukces operacji wymierzonej we wschodnioafrykańskich piratów pokazuje, że Japonia, aby pozostać liczącą się siłą na światowej arenie, musi rozwinąć współpracę z innymi krajami, co będzie obejmowało zakładanie kolejnych baz.
Zobacz też: Amerykańscy piloci ranni w Dżibuti. USA oskarżają Chiny
(taiwannews.com.tw)