Choć mogą być z powodzeniem uznawane za śmigłowcowce lub lekkie lotniskowce, oficjalnie należące do Japońskich Morskich Sił Samoobrony jednostki typu Izumo klasyfikowane są jako niszczyciele śmigłowcowe. Teraz pojawiła się w odniesieniu do nich jeszcze jedna nazwa: okręty bazy. Japońska partia rządząca potwierdza także, iż chce kupić w trybie pilnym myśliwce F-35B.
Dziennik Asahi Shimbun podaje, że 25 maja rządząca Partia Liberalno-Demokratyczna ogłosiła swoje założenia średnioterminowego planu w zakresie obronności. Jak mówił już w marcu premier Shinzō Abe, utrzymanie budżetu obronnego na poziomie 1% produktu krajowego brutto uznano za nierealne w obliczu zagrożenia ze strony Chin i Korei Północnej, będącego „największą sytuacją kryzysową od czasów wojny”.
Stacjonujące na „wielozadaniowych okrętach bazach” F-35B, podobnie jak pociski manewrujące, miałyby być bronią przeciwko zagrażającym Japonii wrogim instalacjom rakietowym. Tokio nie zamierza ograniczać się, jak dotąd, wyłącznie do biernej obrony. Nie dopuszcza jednak możliwości uderzenia uprzedzającego, jako niezgodnego i z japońską konstytucją, i z prawem międzynarodowym.
Nie mniej ciekawe wieści dochodzą z drugiego brzegu Pacyfiku. Serwis USNI News poinformował 10 maja, że w ramach nowelizacji planu na rok budżetowy 2019 kongresowa komisja do spraw sił zbrojnych (HASC) zezwoliła US Navy na przekazanie Japonii nadwyżek okrętów. Wśród wskazanych typów są śmigłowcowce desantowe typu Tarawa oraz okręty desantowe typów Austin i Charleston.

Wycofane ze służby w US Navy okręty desantowe USS Boulder typu Newport oraz USS Mobile, USS Charleston i USS El Paso typu Charleston zakonserwowane w filadelfijskiej stoczni.
(fot. Chuck Homler, Creative Commons Attribution 4.0 International)
Najbardziej interesującą wydaje się opcja transferu do Japońskich Morskich Sił Samoobrony śmigłowcowców typu Tarawa. Wprawdzie spośród pięciu jednostek tej serii jedna została pocięta na złom, druga zatopiona, trzecia ma przeistoczyć się w muzeum, a o czwartą upomina się cywilna organizacja humanitarna, dostępny jednak wciąż pozostaje dawny USS Peleliu (LHA 5), odstawiony do rezerwy w 2015 roku.
W razie przekazania go Japończykom Peleliu na pewno wymagałby kosztownych remontów, należałoby go też przystosować (o ile w ogóle byłoby to możliwe) do bazowania F-35B. Nawet wówczas rodzi się jednak pytanie, jak długo tak odnowiony okręt mógłby pozostać w linii. Nie pozostaje więc nic innego jak opcję tę uznać raczej za ciekawostkę niż za realną propozycję.
Zobacz też: Japonia: Ćwiczenia ludności na wypadek ataku rakietowego
(asahi.com, usni.org; na fot. tytułowej USS Peleliu na Morzu Filipińskim w 2014 roku)