Po sześćdziesięciu sześciu latach izraelski premier i prezydent w końcu będą mieli do dyspozycji specjalny samolot. Koszt pozyskania takiej maszyny – jej typ jest jeszcze nieznany – wyniesie do siedemdziesięciu milionów szekli (jeden szekel to niecałe dziewięćdziesiąt groszy).
W niedzielę izraelski rząd zaakceptował rekomendacje zgłoszone przez Komitet Goldberga dotyczące zakupu samolotu do przewozu izraelskich przywódców. Komitet powołano w grudniu ubiegłego roku, składał się z byłego sędziego Sądu Najwyższego Elizera Goldberga, byłego dowódcy sił powietrznych Ido Nehusztana i księgowej Iris Stark. Teraz ministerstwo obrony ma sześćdziesiąt dni na przedstawienie premierowi propozycji konkretnego typu samolotu, który w przyszłości będzie podlegał Hejl Ha’Awir.
Zakup nowej maszyny ma na celu z jednej strony poprawę bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie, a z drugiej: ma ukrócić krytykę mediów dotyczącą wysokich kosztów podróży izraelskich VIP-ów, którzy do tej pory korzystali z samolotów wynajmowanych od linii lotniczych El Al lub połączeń rejsowych w pierwszej klasie. W ubiegłym roku premier Binjamin Netanjahu spotkał się z ostrą krytyką ze strony prasy, kiedy ujawniono, że na potrzeby jego przelotu na pogrzeb Margaret Thatcher jeden z samolotów El Al przerobiono na salonkę kosztem 450 tysięcy szekli. Ogółem koszty przelotów prezydenta i premiera dochodzą do dziewiętnastu milionów szekli rocznie, a ci i tak nie mogą polecieć wszędzie, gdzie by chcieli.
W czasie publicznych wysłuchań Komitet Goldberga stwierdził, że premier wielokrotnie musiał odwoływać podróże, ponieważ cywilne samoloty nie zapewniały wystarczającego poziomu bezpieczeństwa. Na przykład w 2012 roku premier Netanjahu musiał odwołać historyczną podróż po trasie Etiopia – Uganda – Kenia – Sudan Południowy z powodu obaw o bezpieczeństwo samolotu. Ponadto cywilne samoloty nie mają wystarczająco sprawnych systemów komunikacji, by zapewnić politykom stałą łączność z ojczyzną, więc na przykład w czasie podróży do Stanów Zjednoczonych premier nie ma kontaktu z Izraelem przez około dwanaście godzin, a w tym zapalnym regionie może mieć to olbrzymie znaczenie.
Izraelski rząd wypożycza samoloty cywilne od 2001 roku. Wcześniej VIP-y korzystały ze starego wojskowego Boeinga 707, ale nie był on w stanie wykonać lotów transatlantyckich bez międzylądowania i ostatecznie został wycofany ze służby. Później każdy rząd od czasów Ariela Szarona dyskutował o konieczności kupienia nowego samolotu, ale nikt nie odważył się na ten ruch z obawy przed reakcją opinii publicznej, która mogła oskarżyć polityków, że wydają publiczne pieniądze na własne luksusy.
(jpost.com)