We wtorek 19 września obrona przeciwlotnicza zestrzeliła bezzałogowy statek powietrzny należący do Hezbollahu zbliżający się do przestrzeni powietrznej Izraela nad Wzgórzami Golan. Mimo że w powietrze poderwano izraelskie myśliwce, do neutralizacji drona użyto pocisku systemu Patriot.
Według izraelskich sił zbrojnych drona zidentyfikowano jako obiekt produkcji irańskiej, nie podano jednak nazwy ani typu. Informacje te pochodzą ze źródeł wywiadowczych i nie są sprawdzone. Bezpilotowiec wystartował z bazy w pobliżu Damaszku i wykonywał lot na rozpoznanie. Rzecznik prasowy Sił Obronnych Izraela pułkownik Jonathan Conricus nie poinformował, czy dron był uzbrojony.
– Nasza wiadomość jest jasna: Siły Obronne Izraela nie dopuszczą do naruszenia suwerenności kraju, nie pozwolimy Iranowi, Hezbollahowi, islamskim dżihadystom czy ugrupowaniom szyickim zbliżyć się do izraelskich granic – powiedział pułkownik Conricus. – Jeśli zostaną podjęte jakiekolwiek inne próby naruszenia suwerenności Izraela, nasza odpowiedź będzie szybka i zdecydowana – dodał.
Po rozprawieniu się z bezzałogowym statkiem powietrznym izraelskie lotnictwo wykonało naloty na cele położone w Syrii w pobliżu granicy z Libanem. Warto zauważyć, że te działania – zestrzelenie drona i zaatakowanie celów naziemnych w sąsiedniej Syrii – zbiegły się w czasie z 72. sesją Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Władze Syrii, Hezbollahu i Iranu nie odniosły się do tego incydentu. Izraelskie siły zbrojne twierdzą, że do prób naruszenia państwowej suwerenności przez bezzałogowe statki powietrzne dochodzi bardzo często, a bojownicy Hamasu bądź Hezbollahu, którzy są operatorami dronów, to jedynie marionetki w rękach Iranu.
Zobacz też: Ujawniono, kto zestrzelił syryjskiego Su-22
(bloomberg.com, defenseworld.net)