Mimo długiej i owocnej współpracy wojskowej stosunki Izraela oraz Indii na tym polu nie układały się ostatnio najlepiej. Obecnie jednak izraelskie firmy stoją przed szansą na poważne kontrakty na subkontynencie.
W roku 2009 koncern IMI wygrał konkurs na system przeciwlotniczy średniego zasięgu dla indyjskiej marynarki wojennej. Wart 1,1 miliarda dolarów kontrakt na dostawę pocisków Barak-8 do dzisiaj pozostał niezrealizowany z powodu podejrzenia o korupcję podczas procedury przetargowej. Po czteroletnich przepychankach 11 listopada bieżącego roku Indie wyraziły chęć poproszenia o ocenę komisję międzynarodową. Amerykański tygodnik Defense News, powołując się na swoje źródła, twierdzi jednak, że sprawa zostanie umorzona, a strony przystąpią do realizacji kontraktu. Powodem mają być naciski indyjskiej marynarki wojennej. Skandal korupcyjny został ujawniony, kiedy na trzech fregatach typu Brahmaputra były już zainstalowane wyrzutnie Barak-8. W efekcie okręty od kilku lat pływają bez głównego uzbrojenia przeciwlotniczego.
Kolejna szansa dotyczy pocisków przeciwpancernych dla indyjskich wojsk lądowych. Nowe Delhi wobec oporów Amerykanów przed transferem technologii pocisków Javelin wyraziło zainteresowanie izraelskimi pociskami Spike. W grę wchodzi kontrakt o niesprecyzowanej jeszcze wartości na sprzedaż 8356 pocisków i 321 wyrzutni.
Ponadto od pewnego czasu trwają już wspólne prace nad nowymi systemami łączności i dowodzenia dla indyjskiej armii. Projektowane urządzenia będą musiały spełniać mocno wyśrubowane wymagania dotyczące funkcjonowania w zróżnicowanym klimacie subkontynentu. Przewidywana wartość programu to nawet trzy miliardy dolarów.
(upi.com)