Dowódca indyjskich wojsk lądowych generał Dalbir Singh polecił przestudiowanie możliwości ich restrukturyzacji. Powodem jest jak zawsze poszukiwanie oszczędności.
Całość indyjskich sił zbrojnych liczy obecnie nieco ponad 1,3 miliona ludzi. Z liczącego około pięćdziesiąt milionów dolarów budżetu 55 procent jest przeznaczane na żołd oraz szeroko rozumiane wydatki socjalne. Według Singha redukcja personelu sił zbrojnych pozwoliłaby zwiększyć środki przyznawane na zakup nowego uzbrojenia oraz programy badawcze i rozwojowe. Na celowniku generała znalazły się jednostki niebojowe, jego zdaniem zbyt liczne w stosunku do liniowych, a także wojskowa administracja i pracownicy cywilni.
Pomysł wywołał już w Indiach spore zamieszanie. Krytycy podnoszą przede wszystkim kwestię poprzednich redukcji, w których wyniku wojsku brakuje trzydziestu czterech tysięcy żołnierzy, w tym 9,6 tysiąca oficerów. Aktualne programy zakładają redukcję tych braków o jedną trzecią do roku 2021. Również stosunek liczebny oddziałów bojowych do niebojowych wynoszący obecnie około czterech do jednego jest uznawany za wystarczający. Ponad to z racji warunków terenowych oraz stanu infrastruktury indyjska armia nie bardzo może sobie pozwolić na redukcję jednostek logistycznych. Osobną kwestią pozostaje opór wobec planów generała Singha ze strony biurokratów z resortu obrony.
(defensenews.com, fot. ZYGAAFf na licencji Free Art via Wikimedia Commons)