Rząd Indii anulował kontrakt na dwanaście niszczycieli min. Okręty miały powstać we współpracy z Koreą Południowa w ramach programu Make in India.
Indyjska marynarka wojenna zaczęła rozglądać się za nowymi okrętami przeciwminowymi już w 2005 roku. Celem programu było znalezienie nowoczesnych następców radzieckiego jeszcze projektu trałowców oceanicznych typu Pondicherry. W 2011 roku podpisano z południowokoreańską stocznią Kangnam wart 670 milionów dolarów kontrakt na budowę dwunastu niszczycieli min. Okręty miały powstać w stoczni w Goa.
Z czasem zaczęły piętrzyć się problemy. Według strony indyjskiej Kangnam chciał wprowadzać zmiany w stosunku do oryginalnej oferty. Doszło także do nieporozumień na tle transferu technologii, strategii budowy okrętów i ich finalnej ceny. Wreszcie zniecierpliwione indyjskie ministerstwo obrony zerwało negocjacje. Cała procedura pozyskiwania niszczycieli min ma zacząć się od początku.
Niestety w efekcie powyższych wydarzeń powstała bardzo niebezpieczna sytuacja. W służbie pozostały już tylko cztery trałowce typu Pondicherry. Tymczasem indyjska marynarka wojenna, aby prowadzić skuteczne działania przeciwminowe, potrzebuje dwudziestu czterech niszczycieli min. Lokalne media biją na alarm i ostrzegają przed chińskimi okrętami podwodnymi, coraz częściej pojawiającymi się na Oceanie Indyjskim i zdolnymi do skrytego stawiania pól minowych. W trudnej sytuacji może znaleźć się także stocznia w Goa, która w ramach przygotowań do budowy niszczycieli min poczyniła spore inwestycje w infrastrukturę.
Cały program Make in India znalazł się pod ostrzałem mediów. Rząd premiera Narendry Modiego chce w ten sposób rozwinąć krajowy przemysł zbrojeniowy, jednak rezultaty są mizerne. Według dziennikarzy spośród kluczowych projektów o wartości szacowanej na 3,5 biliona dolarów wszystkie utknęły na różnych etapach, nie przynosząc nic lokalnemu przemysłowi.
Zobacz też: Indie inwestują w obronę przeciwlotniczą
(indiatimes.com)