Holenderski rząd podjął decyzję o rozszerzeniu działalności swojego kontyngentu lotniczego, składającego się z myśliwców F-16, o bombardowanie celów tak zwanego Państwa Islamskiego znajdujących się na terytorium Syrii. Premier Mark Rutte powiedział, że zwalczanie ISIS na miejscu to najlepszy sposób na uniknięcie ataków w kraju.

Holandia już od pewnego czasu jest zaangażowana w walkę z ISIS, ale do tej pory ograniczała się do działań nad Irakiem. Teraz piloci F-16 będą atakować także cele w Syrii, a ponadto zostanie zwiększona pomoc wojskowa dla Irakijczyków i Kurdów.

Minister sprawiedliwości Ard van Steur przyznał, że ta decyzja może zwiększyć zagrożenie zamachami w Holandii, jednak rząd akceptuje to ryzyko i pozostanie nieugięty. Także opozycyjna Partia Pracy ogłosiła, że nie będzie protestować przeciwko tej decyzji. Holandia od pewnego czasu była przedmiotem nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych i Francji, które nalegały, aby Holendrzy włączyli się do walk w Syrii.

Holenderskie ataki nie potrwają jednak długo, ponieważ w połowie roku kończy się misja kontyngentu z tego kraju, a jej miejsce zajmą samoloty belgijskie, które jednak będą działać tylko na terytorium Iraku.

(dutchnews.nl; fot. Maciej Hypś, konflikty.pl)

Maciej Hypś, Konflikty.pl