Amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo podczas wizyty w Libanie w marcu ostrzegł premiera Sada al-Haririego, że bojownicy Hezbollahu wybudowali nową fabrykę rakiet w Bejrucie. Waszyngton wszedł w posiadania tych informacji dzięki współpracy z Mossadem. Zakłady miały powstać dzięki wsparciu Iranu i mogą być zdolne do produkcji pocisków kierowanych precyzyjnie.
Pompeo zaznaczył, że tajna fabryka może stanowić takie samo zagrożenie dla Izraela, jak i dla Libanu. Bejrut znalazł się na trasie podróży amerykańskiego sekretarza stanu po złożeniu wizyty w Izraelu i przeprowadzeniu rozmów z prezydentem Re’uwenem Riwlinem i premierem Binjaminem Netanjahu. Z tym ostatnim zjawił się nawet pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie. Głowie państwa przekazał, że Stany Zjednoczone mają „moralny obowiązek” zwalczania „wrogich sił” w regionie.
– Liban i Libańczycy stoją przed wyborem: dzielnie iść naprzód jako niezależny i dumny naród lub pozwolić mrocznym ambicjom Iranu i Hezbollahu na dyktowanie przyszłości – powiedział podczas wspólnej konferencji prasowej ze swoim libańskim odpowiednikiem, ministrem spraw zagranicznych Gibranem Bassilem.
Libański szef dyplomacji podkreślił, że przeprowadził „konstruktywne i pozytywne rozmowy” z Pompeo, ale zdradził, że cechuje ich inne spojrzenie na Hezbollah. Warto zaakcentować, że Amerykanie popierają stanowisko Izraela wobec bojowników Partii Boga i nie w smak jest im to, że w skład libańskiego rządu wchodzi trzech przedstawicieli tej organizacji. Bassil twierdzi, że Hezbollah nie jest organizacją terrorystyczną, a jedynie libańską partią polityczną, która cieszy się ogromną popularnością.
Warto przypomnieć, że już we wrześniu podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych premier Binjamin Netanjahu mówił o trzech ośrodkach, w których bojownicy mają produkować pociski rakietowe. Według szefa izraelskiego rządu jedno z miejsc znajduje się na stadionie piłkarskim należącym do libańskiej grupy terrorystycznej, drugie zaś – w pobliżu międzynarodowego lotniska imienia Rafika Haririego. Trzecie zlokalizowano około 500 metrów od pasa startowego na lotnisku, w samym sercu dzielnicy mieszkalnej Maagana.
Netanjahu informował również o umiejscawianiu fabryk w zabudowaniach cywilnych. Głównym celem jest zmniejszenie prawdopodobieństwa izraelskiego ataku na te obiekty, gdyż lotnictwo musiałoby liczyć się ze stratami pobocznymi, co na pewno pogrążyłoby medialnie rząd Izraela.
#Israel says #Hezbollah recently built a 3rd missile factory in #Beirut – intelligence shared w. #Pompeo, who warned #Lebanon during his recent visit.
This #Israel–#Iran/#Hezbollah tension can't continue forever without an outlet (i.e. conflict).https://t.co/OF7dElnFHv pic.twitter.com/K7LpVJKKFm
— Charles Lister (@Charles_Lister) 2 kwietnia 2019
Zobacz też: Sekretny program przyczyną usterek irańskich rakiet?
(jpost.com, timesofisrael.com)