Ostatnie dni obfitują w interesujące doniesienia o rosyjskich pociskach manewrujących Kalibr. Agencja informacyjna TASS, cytując wypowiedzi zastępcy szefa sztabu marynarki wojennej, kontradmirała Olega Burcewa, doniosła o planach podarowania nowego życia dwóm przekreślonym już okrętom podwodnym projektu 941 Akuła (NATO: Typhoon).
Okręty wycofano z eksploatacji i trzymano w doku centrum remontowego stoczni Zwiezdoczka w Siewierodwińsku, które miało być jedynie przystankiem na drodze do ich złomowania. Decyzja o posłaniu okrętów pod palnik nie spotkała się jednak z aprobatą.
Pojawiło się liczne grono malkontentów, którzy wypominali, że z okrętami powinno postąpić się podobnie jak Amerykanie postąpili w sprawie okrętów typu Ohio: zmodernizować i przystosować je do nowych zadań. Według nowych planów Archangielsk i Siewierstal zostaną wyremontowane i uzbrojone w 200 pocisków typu Kalibr.
Burcew poinformował, że Archangielsk i Siewierstal oprócz Kalibrów otrzymają pociski Oniks i Cyrkon. Dodał również, że rosyjskie okręty w niczym nie ustępują amerykańskim okrętom podwodnym typu Ohio, które mogą przenosić 154 Tomahawki, i chińskim niszczycielom typu 055 z co najmniej 112 pociskami manewrującymi. Burcew ubolewał również nad potencjałem rodzimych fregaty w tym zakresie, gdyż okręty projektu 22350 mogą obecnie przenosić tylko szesnaście Kalibrów. Kolejne otrzymają dwadzieścia cztery pociski tego typu, zaś docelowo ma ich być czterdzieści osiem.
Zobacz też: Rosja wstrzyma rozwój kolejowych wyrzutni pocisków balistycznych
(defenseworld.net)