Jemeńskie milicje Hutich przedstawiły aż cztery typy, rzekomo samodzielnie opracowanych, dronów. Rosnąca innowacyjność techniczna rebeliantów budzi jednak poważne wątpliwości.

O prezentacji bezzałogowców poinformowały sprzyjające Hutim irańskie media. Pierwszą konstrukcją jest bojowy Qasef-1 (Napastnik) o udźwigu około 30 kilogramów i długotrwałości lotu rzędu 120 minut. Kolejne trzy typy to nieduże drony rozpoznawcze i obserwacyjne: Hudhud-1 (Dudek), Raqib (Rywal) i największy ze wszystkich Rased (Obserwator). Ich zasięg wynosi od piętnastu do trzydziestu kilometrów, a czas przebywania w powietrzu od półtorej do dwóch godzin.

Nie są to jedyne nowości w arsenale jemeńskich milicji. Wiadomo już, że do ataku na saudyjską fregatę Al-Madinah w końcu stycznia użyto zdalnie sterowanej łodzi. Sami Huti twierdzą, że od września ubiegłego roku do ataków na terytorium Arabii Saudyjskiej wykorzystują samodzielnie opracowanych i wykonanych pocisków balistycznych rodziny Borkan (Wulkan).

Wątpliwości budzi to, czy operujące w prymitywnych warunkach formacje nieregularne są zdolne do samodzielnego stworzenia bojowych bezzałogowców i rakiet. Amerykańskie źródła widzą tutaj wyraźne wsparcie ze strony Iranu, aczkolwiek brak niezbitych dowodów. Mimo licznych wysiłków arabskiej koalicji nie udało się przerwać dostaw irańskiej broni dla Jemenu. Wiadomo także, iż Iran ma coraz ciekawsze osiągnięcia w budowie dronów oraz pocisków balistycznych, a także duże doświadczenie we wspieraniu i dostarczaniu stosunkowo zaawansowanej broni ugrupowaniom takim jak Hezbollah.

(presstv.ir, na zdjęciu irański dron AMIQO AT)

Vitaly V. Kuzmin, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International