Niemieckie siły zbrojne będą musiały polegać na śmigłowcach ratunkowych UH-1D dłużej, niż zakładano. Pierwotnie nowe śmigłowce miały być zamówione już w 2015 roku, ale teraz wszystko wskazuje na to, że uda się to zrobić najszybciej za dwa lata. Niemieckie UH-1D zostały wyprodukowane w latach sześćdziesiątych i należą do najstarszych śmigłowców ratowniczych w Europie.
Pierwszą próbę zakupu nowych maszyn ministerstwo obrony podjęło w 2015 roku. Wtedy na dostawcę, bez przetargu, wybrano Airbusa. Z powodu uchybień proceduralnych zakup jednak wstrzymano. Teraz jest on wstrzymywany przez rywalizację Airbusa z Bellem. Obie spółki chciałyby dostarczyć nowe śmigłowce i domagają się możliwości przedstawienia swoich ofert przed Federalną Izbą Zamówień Publicznych. Według szacunków ministerstwa, nawet jeśli cała procedura odbędzie się najsprawniej jak to możliwe, podpisanie kontraktu będzie możliwe najszybciej w 2020 roku.
Dla wojska opóźniony zakup powoduje coraz większe kłopoty z utrzymaniem leciwych UH-1 w należytej kondycji. Stwarza to też zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, bo wojskowe śmigłowce należą do państwowego systemu ratownictwa.
Ponadto jest to problem wizerunkowy dla minister Ursuli von der Leyen, która obiecywała szybką odbudowę niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i postulowała utworzenie połączonego europejskiego dowództwa operacji ratowniczych. Ze starymi UH-1 Niemcom trudno będzie odgrywać rolę liderów tego projektu.
Zobacz też: Belgijskie śmigłowce SAR uziemione
(spiegel.de, defense-aerospace.com)