Od kilku miesięcy można zaobserwować poważne wzmacnianie chińskich sił na obszarach graniczących z Koreą Północną. W ostatnim czasie stwierdzono także przerzut dodatkowych oddziałów do sąsiadującego z Indiami Tybetu.

O podniesieniu stanu gotowości oddziałów Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w związku z sytuacją na Półwyspie Koreańskim mówi się od kwietnia. Dowództwo chińskiej armii dementuje te doniesienia, jednak w mediach społecznościowych pojawiają się informacje o dyslokacji w obszarach przygranicznych się nowych jednostek, w tym zmotoryzowanych i spadochronowych oraz intensywnych ćwiczeniach z użyciem ostrej amunicji. Nieoficjalnie mówi się, że Pekin szykuje się na kilka możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji. Za najmniej prawdopodobny uchodzi amerykańska inwazja, chińscy decydenci bardziej obawiają się załamania gospodarczego Korei Północnej lub katastrofy jądrowej.

W międzyczasie Chiny intensywnie wzmacniają liczącą ponad półtora tysiąca kilometrów granicę. Wzdłuż całej linii granicznej miano wprowadzić całodobową obserwację elektroniczną, a tam gdzie nie dało się zainstalować kamer patrolują drony. Pojawiają się doniesienia o bunkrach przygotowywanych do przetrwania ataku jądrowego lub chemicznego. Sformowano także nową brygadę ochrony pogranicza. Z kolei władze granicznej prowincji Jilin przystąpiły do budowy sieci schronów oraz podziemnych stanowisk dowodzenia.

Mimo rosnącego napięcia ChALW ma być niechętnie nastawiona do ewentualnej interwencji w Korei Północnej. Powodów takiego podejścia jest kilka. Nie wiadomo, jak zachowa się Koreańska Armia Ludowa w wypadku wkroczenia chińskich oddziałów, a perspektywa walki ze zdeterminowanym przeciwnikiem w trudnym, górzystym terenie nie jest zachęcająca. Poza tym reforma ChALW jest jeszcze daleka od zakończenia i armia wydaje się zwyczajnie niegotowa do dużych operacji ofensywnych.

Jeszcze mniej wiadomo o tym, co się dzieje w Tybecie. Z informacji zamieszczanych w mediach społecznościowych wynika, że trwa stopniowe wzmacnianie stacjonujących tam oddziałów. Może to mieć związek z napiętą sytuacją na granicy z Indiami.

(eastpendulum.com, wsj.com)

Dan na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic