Szef koncernu Dassault Aviation Éric Trappier ostrzega, że coraz bardziej prawdopodobne staje się zakończenie rozwoju przyszłego europejskiego samolotu bojowego – Future Combat Air System (FCAS) – wskutek Brexitu. Planowane opracowanie demonstratora technologii może w ogóle nie dojść do skutku.
Dassault prowadzi prace nad FCAS wespół z brytyjskim BAE Systems. Przez pierwsze trzy lata postępowały one w zadowalającym tempie, ale ostatnio „niepewność polityczno-budżetowa” (jak ujął to Trappier) w Londynie zmieniła ten stan rzeczy. Dziś FCAS trwa w zawieszeniu.
Faza opracowania pełnoskalowego demonstratora miała ruszyć pod koniec ubiegłego roku jaka trzecia z kolei faza programu (po dwóch skupionych na badaniach i analizach). Oczekiwane przez Francuzów podpisanie kontraktu w tej sprawie w ogóle nie nastąpiło. Wskutek tego Dassault zaczął się nastawiać na współpracę z Niemcami i opracowanie samolotu, który w latach 40. zajmie miejsce Rafale’i i Eurofighterów.
Nie wiadomo na razie, czy francusko-niemiecka maszyna miałaby być załogowa. Jedną z opcji pojawiających się w mediach branżowych jest koncepcja jednego samolotu z żywym pilotem w kabinie tworzącego formację wspólnie z kilkoma dronami na bazie tego samego płatowca. Tak czy inaczej można oczekiwać, że nowa maszyna (o ile w ogóle powstanie) będzie wykorzystywała doświadczenia z prób nEUROna.
Trappier podkreśla, że dalsze losy współpracy będą zależeć od władz w Paryżu i Berlinie.
Zobacz też: Prezes Dassaulta: F-35 zabije europejski przemysł
(flightglobal.com)