Pomimo fiaska zakupu przez Kanadę osiemnastu F/A-18E/F, niemrawych postępów kuwejckiego kontraktu na Super Hornety i ujawnionego ostatnio przełożenia przez US Navy rozstrzygnięcia konkursu na pokładowego drona MQ-25 Boeing wciąż pielęgnuje swoje szanse na sprzedaż maszyn bojowych.

Jak doniosły ostatnio różne źródła, amerykański gigant lotniczy, niezrażony przyznaniem mu przez władze w Ottawie „wilczego biletu” w rywalizacji o dostawę nowych samolotów myśliwskich dla kanadyjskich sił powietrznych, jest zdeterminowany, aby wziąć w niej udział. Co więcej, jak twierdzą anonimowo osoby cytowane przez Agencję Reutera, oferowanymi maszynami wcale nie muszą być Super Hornety.

Informacja ta skłania do zastanowienia, gdyż jedynymi obecnie produkowanymi przez Boeinga myśliwcami innymi niż F/A-18E/F są nowe wersje F-15. Czy jednak rząd Kanady potraktowałby poważnie ofertę na samolot, który nie dość, że jest starszej generacji niż – ponoć faworyzowany w konkursie – F-35, to nie gwarantowałby takiej płynności przezbrojenia jak wymiana Hornetów na Super Hornety?

Mimo to Boeing zdaje się nie przejmować realnością swoich zamierzeń, gdyż w kwestii zamówień dodatkowych F/A-18E/F przez US Navy, w celu pokrycia opóźnień w dostawach F-35C, sytuacja wygląda tak dobrze, jak nigdy dotąd. Według nowej propozycji budżetu w latach 2019–2023 marynarce dostarczono by nie rozważane ostatnio 80, lecz aż 110 sztuk nowych myśliwców. To zaś zapewniałoby zakładowi w St. Louis pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych na poziomie dwóch maszyn miesięcznie.

Wyposażony w zbiorniki konforemne F/A-18F w barwach eskadry szkoleniowej VFA-106 „Gladiators” na malezyjskim lotnisku w Langkawi w marcu 2013 roku. (Alert5,  Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Wyposażony w zbiorniki konforemne F/A-18F w barwach eskadry szkoleniowej VFA-106 „Gladiators” na malezyjskim lotnisku w Langkawi w marcu 2013 roku
(Alert5, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Firma otrzymała też właśnie kontrakt za kwotę 219,6 miliona dolarów na doprowadzenie do fazy produkcji seryjnej zbiorników konforemnych dla samolotów Super Hornet i Growler. Jak dowodzi zamieszczone przez serwis Alert5 zdjęcie F/A-18F pokazanego w Malezji, prowadzone bez rozgłosu prace nad wdrożeniem tego obiecującego rozwiązania mogą być bardziej zaawansowane, niż należałoby przypuszczać.

Patrząc na plan dostaw Super Hornetów dla US Navy, można odnieść wrażenie, że zwiększenie liczby tych maszyn miałoby się odbyć kosztem opóźnienia prac nad bezpilotową latającą cysterną MQ-25A. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom, zakładającym premierę maszyny w 2019 roku, w obecnej propozycji budżetu finansowanie zakupu pierwszych czterech Stingrayów przesunięto aż na 2023 rok.

Producent najwyraźniej jednak zabezpieczył się także na wypadek, gdyby nie wygrał kontraktu na MQ-25A. W konkurencyjnym projekcie tej maszyny, opracowanym przez General Atomics, Boeing figuruje bowiem jako jedna z firm współpracujących. Jak twierdzi strona magazynu Forbes, potentat zapewnił sobie w ten sposób zwycięstwo w konkursie, niezależnie od jego ostatecznego rozstrzygnięcia.

Zobacz też: Mattis zleca porównanie możliwości F-35C i FA-18E/F

(reuters.com, defense.gov, alert5.com, thedrive.com)

General Atomics