W Republice Korei, podobnie jak w Polsce, bezustannie toczy się dyskusja na temat historii i polityki historycznej. Tym razem polem walki stały się rządowe plany przywrócenia państwowych podręczników historii.
W latach 1974–2009 w południowokoreańskich szkołach obowiązywały podręczniki pisane pod kontrolą państwa. Wprowadzona w 2010 roku liberalizacja umożliwiła pojawienie się książek reprezentujących różne punkty widzenia i spowodowała nowe problemy. Publikowano na przykład podręczniki propółnocnokoreańskie. Inne dyskusyjne tematy to moment narodzin nowoczesnego narodu koreańskiego, czy były to antyjapońskie protesty z 1919 roku, czy może proklamacja Republiki Korei w roku1948. Spór dotyczy roli ojca obecnej prezydent Park Guen-hye, generała Park Chung-hee, który rządził krajem w latach 1963–1979. Położył on podwaliny pod rozwój obecnej koreańskiej potęgi gospodarczej, ale jednocześnie jest oskarżany o dyktatorskie zapędy.
Czary goryczy dla rządzącej obecnie prawicowej partii Saenuri przelał podręcznik napisany przez grupę naukowców Nowa Prawica, który wybiela okres japońskich rządów kolonialnych. Plany prezydent wywołały opór Narodowego Instytutu Koreańskiej Historii, który dopuszcza podręczniki do wykorzystania w szkołach. Z kolei opozycja ostrzega przed zmianą podręczników z każdą zmianą rządu i uczynienia z polityki historycznej wypadkowej rozgrywek między partiami. Południowokoreańskie społeczeństwo jest podzielone niemal po równo w tej sprawie. Sondaże przeprowadzone przez media 47,6 procent respondentów opowiada się za przywróceniem państwowych podręczników, a 44,7 procent jest przeciw.
(thediplomat.com, fot. Maj. R.V. Spencer, UAF (Navy). U.S. Army Korea – Installation Management Command)