Amerykański bombowiec strategiczny B-52 Stratofortress przeleciał dzisiaj nad terytorium Korei Południowej. Lot miał stanowić pokaz siły ze strony Stanów Zjednoczonych i wyraz wsparcia dla sojuszników w Azji po kolejnym, czwartym już teście nuklearnym przeprowadzonym przez Pjongjang.
Samolot zdolny przenosić pociski z głowicami nuklearnymi sfotografowano nad bazą lotniczą Osan w Pyeongtaek, położoną w pobliżu Seulu, około siedemdziesięciu kilometrów od granicy z Koreą Północną. Wystartował z bazy lotniczej Andersen na Guamie, a nad terytorium Korei Południowej leciał w asyście dwóch myśliwców: południowokoreańskiego F-15K i amerykańskiego F-16. Następnie udał się z powrotem do macierzystej bazy. Północnokoreańskie media jeszcze nie odniosły się do tego wydarzenia, które miało być przestrogą dla tamtejszych władz ostrzących nuklearne pazury.
– To była demonstracja stałego amerykańskiego zaangażowania na rzecz naszych sojuszników w Korei Południowej i Japonii, a także obrony ojczyzny – powiedział admirał Harry B. Harris junior, szef Dowództwa Pacyfiku Stanów Zjednoczonych. Dwa lata temu również doszło do użycia B-52 w celu pokazania władzom Korei Północnej gotowości do obrony przed nuklearnym szantażem. Podobnie jak dzisiaj, wówczas amerykański bombowiec strategiczny miał stanowić czynnik odstraszający. Do lotu doszło w marcu 2013 roku podczas ćwiczeń wojskowych „Foal Eagle”. Wówczas B-52 latały w towarzystwie B-2 i F-22. Celem lotów była symulacja rajdów bombowców nuklearnych na terytorium Korei Północnej. Loty odbyły się miesiąc po trzecim teście nuklearnym państwa Kimów i zostały skrytykowane przez Pjongjang. Władze Korei Północnej określały amerykańskie działania jako wojenną retorykę.
(militarytimes.com; fot. Carlos Menendez San Juan, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)