Niszczyciel HMS Duncan (037) typu 45 uległ awarii i został odholowany z powrotem do portu w Plymouth zaledwie dwa dni po wypłynięciu z Devonportu, bazy morskiej Royal Navy. Brał on udział w udział w ćwiczeniach NATO razem z okrętami marynarki wojennej Hiszpanii (fregata rakietowa Almirante Juan de Borbón typu Álvaro de Bazán), Portugalii (fregata Álvares Cabral typu Vasco da Gama) i Niemiec (okręt wsparcia logistycznego Rhön). Do zdarzenia doszło w trakcie rutynowych manewrów u wybrzeży hrabstwa Devon, odbywających się pod kryptonimem Flag Officer Sea Training.
Incydent jest najnowszym z serii awarii układu pędnego i zasilania okrętów. Podobnie jak w przypadku poprzednich zdarzeń, również teraz doszło do przeciążenie turbin gazowych Rolls-Royce WR-21i unieruchomienia jednostki wskutek utraty energii. W efekcie tego okręt nie mógł kontynuować ćwiczeń i z pomocą trzech holowników udał się do portu w Plymouth.
Gdy zapadała decyzja o ich budowie, niszczyciele typu 45 zostały okrzyknięte najbardziej rewolucyjnymi okrętami na świecie. W ciągu kilku lat pojawiły się problemy układami zasilania, choć początkowo Royal Navy bagatelizowała sprawę. W 2009 doszło do awarii układu pędnego HMS Daring (D32), gdy przebywał na wodach Atlantyku, zaś w 2014 roku jego los podzielił HMS Dauntless (D33).
Problem został nagłośniony w styczniu bieżącego roku, gdy ministerstwo obrony potwierdziło, że wszystkie sześć okrętów tego typu będzie wymagać naprawy. Jej koszt ma sięgnąć miliarda funtów brytyjskich. Przed kilkoma dniami komitet obrony brytyjskiej Izby Gmin przedstawił raport o katastrofalnym stanie brytyjskiej floty nawodnej, w którym wspomniał o problemach najnowszych niszczycieli.
Zobacz też: Poważna awaria Zumwalta
(telegraph.co.uk; fot. Mark Harkin, na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic)