Nieoczekiwanie zwycięzcą w przetargu na nowe okręty podwodne dla Australii został francuski DCNS z konwencjonalną wersją najnowszych jednostek budowanych dla Marine Nationale. Decyzję ogłosił premier Malcolm Turnbull w Adelajdzie.

Już w ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o odrzuceniu japońskiej oferty, uznawanej do tej pory za faworyta. Większe szanse na zwycięstwo zaczęto wówczas przypisywać niemieckiemu typowi 214, aczkolwiek agencja Reutera dotarła do źródeł, które informowały, że największe szanse ma Shortfin Barracuda. Szczegóły kontraktu będą jeszcze negocjowane, zapadnie wówczas decyzja, czy i ile z dwunastu jednostek powstanie we Francji. Wiadomo za to, że blachy do budowy jednostek zostaną wyprodukowane w Australii. Oceniana na 40 miliardów dolarów umowa jest największym kontraktem zbrojeniowym w dziejach brytyjskiego dominium.

Shortfin Barracuda Block 1A to wyposażona w konwencjonalny napęd wersją atomowych okrętów typu Barracuda. Zdaniem DCNS oferowane jednostki będą najnowocześniejszymi konwencjonalnymi okrętami podwodnymi świata. Szczegóły pozostają utajnione, jednak wiadomo, że pod względem zastosowania nowoczesnych technologii i ograniczenia wykrywalności Shortfin Barracuda niewiele będzie odbiegał od atomowego pierwowzoru. Jedynie systemy dowodzenia i walki mają zostać dostarczone na życzenie klienta przez firmy amerykańskie. O klęsce typu 214 miały zadecydować problemy, jakie napotkali Niemcy podczas powiększania jednostek o wyporności dwóch tysięcy ton. Wymagania Australijczyków obejmowały jednostkę o dwukrotnie większej wyporności, duże jednostki uważane są za lepiej przystosowane do działania na wodach Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego.

(reuters.com, theaustralian.com.au, fot. materiały prasowe DCNS)

materiały prasowe DCNS