Wciąż nie ma żadnych wieści o losie zaginionego argentyńskiego okrętu podwodnego ARA San Juan (S-42). Wbrew części argentyńskich dziennikarzy, za którymi i nasz serwis w pewnym momencie podał, że akcja poszukiwawcza zakończyła się powodzeniem, los okrętu i 44-osobowej załogi pozostaje nieznany.
Marynarka wojenna Argentyny zarządziła wzmożenie poszukiwań. Jak tłumaczy jej rzecznik, Enrique Balbi, wciąż jest możliwe, że okręt dryfuje gdzieś na południowym Atlantyku bez zasilania i możliwości uruchomienia śruby. W takiej sytuacji nie ma zagrożenia brakiem powietrza. Jeśli jednak San Juan poszedł na dno, sytuacja jest krytyczna, a każda chwila – na wagę złota.
Jako główny obszar akcji ratowniczej wskazano akwen na wschód od Zatoki San Jorge. Pozostającego w służbie od listopada 1985 roku San Juana szukają obecnie trzy okręty pod banderą Armada de la República Argentina: niszczyciel ARA Sarandí (D-13) typu Almirante Brown (MEKO-360H2) oraz korwety ARA Rosales (P-42) i ARA Drummond (P-31). W akcji uczestniczy również samolot C-130H Hercules.
Pomoc zaoferowały także inne kraje. NASA skierowała do poszukiwań samolot P-3B Orion, używany normalnie do badań arktycznych. Z kolei Wielka Brytania zadeklarowała włączenie do akcji okrętu badawczego HMS Protector i C-130 stacjonującego na Falklandach, a Chile – samolotu patrolowego C-295 Persuader (będącego pochodną transportowego C-295). Ten ostatni, dzięki systemowi FLIR, jest w stanie prowadzić poszukiwania na powierzchni również w nocy. Kilka innych państw, między innymi Urugwaj i Brazylia, zapowiedziały, że również są chętne do udzielenia pomocy.
Amerykańska marynarka wojenna zapowiedziała, że jest gotowa – kiedy tylko dostanie prośbę – uruchomić swoje zasoby ratownicze. Poza wyposażeniem służącym specjalnie do udzielania pomocy okrętom podwodnym w grę może wchodzić wysłanie do akcji samolotu patrolowego P-8 Poeidon.
Jeżeli okręt faktycznie osiadł na dnie, sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna. Oba okręty typu TR1700 – będącego zmodyfikowanym niemieckim typem 209 – są przystosowane do ewakuacji załogi za pomocą Pojazdu Ratowniczego Głębokiego Zanurzenia (DSRV). Decydujące wówczas będzie to, czy ratowana jednostka leży na dnie (prawie) na płasko, czy też jest obrócona pod zbyt dużym kątem.
Akcję utrudnia pogoda. W rejonie poszukiwań wiatr rozwija prędkość ponad 90 kilometrów na godzinę (10. stopień w skali Beauforta).
Argentyńczycy wszem wobec podkreślają, że obecny rejs San Juana ma znaczenie historyczne. Po raz pierwszy na pokładzie okrętu podwodnego argentyńskiej marynarki wojennej służy kobieta – Eliana María Krawczyk.
Aktualizacja (16.45): Rzecznik marynarki wojennej oświadczył, że przeszukano już 50% wyznaczonego obszaru – wciąż bez rezultatu. Obecnie ciężar działań przesuwa się z poszukiwań na akcję ratowniczą.
Aktualizacja (20.23): Prezydent Mauricio Macri zarządził skierowanie do akcji ratowniczej wszystkich dostępnych jednostek. Ponadto Buenos Aires przyjmie oferty pomocy ze strony Brazylii, Chile, Kolumbii, Peru, Stanów Zjednoczonych, Urugwaju i Wielkiej Brytanii.
Aktualizacja (19 listopada, 9.26): ARA San Juan próbował nawiązać łączność
En respuesta a un pedido del Gobierno Argentino, el buque HMS Protector de la @RoyalNavy se unirá a los operativos de búsqueda y rescate del #ARASanJuan.
Nuestros pensamientos están con la tripulación del submarino y sus familias. pic.twitter.com/IIt0vNiEWi
— Embajada Británica (@UKinArgentina) 18 listopada 2017
(lanacion.com.ar, thedrive.com, clarin.com)