Czy w wojnie domowej w Syrii użyta została broń mikrofalowa? Tak można byłoby przypuszczać na podstawie informacji, którą uzyskała Dżenan Mussa, reporterka dubajskiej stacji telewizyjnej Al-Aan. Telewizja ta znana jest jako jedyna na świecie, która w 2011 roku relacjonowała na żywo i filmowała pogrzeb libijskiego dyktatora, Mu’ammara al-Kaddafiego.

Cała historia zaczęła się od dwóch postów, które Mussa zamieściła na Twitterze na początku lipca. W jednym z nich zacytowała wypowiedź żołnierza Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), jakoby Stany Zjednoczone używały przeciwko bojownikom Da’isz bliżej nieokreślonych „elektrycznych bomb”.

W kolejnym tweecie następował opis działania broni: „Kiedy samolot zamierza zrzucić elektryczną bombę, mówi się nam, żebyśmy zdjęli z siebie wszystkie przedmioty metalowe. W przeciwnym razie palilibyśmy się [słowo burn może oznaczać zarówno płonięcie, jak i poparzenie] jak bojownicy ISIS”.

Z opisu działania broni nie wygląda na to, by chodziło o bomby grafitowe, stosowane przez Amerykanów w Iraku do paraliżowania sieci elektrycznych, ani o pociski z głowicami termobarycznymi, których prawdopodobnie użyto w Libii. Wygląda natomiast na to, że może chodzić o broń mikrofalową, przeznaczoną do rozpraszania demonstracji lub posługującą się impulsem elektromagnetycznym w celu niszczenia urządzeń łączności i improwizowanych ładunków wybuchowych.

Może tutaj chodzić o działania wyspecjalizowanych samolotów walki radioelektronicznej, takich jak EA-6B, EA-18G czy EC-130. Amerykańskie siły zbrojne od wielu lat posiadają też odpowiadającą nieco opisowi działania kołową platformę broni mikrofalowej, zwaną oficjalnie Active Denial System (na zdjęciu tytułowym), potocznie zaś – „promieniem bólu” (pain ray). Użycie tej broni testowane było także na jednostkach pływających i rozważane, w wersji zminiaturyzowanej, dla samolotów AC-130.

Urządzenie, mające służyć głównie do ochrony amerykańskich baz przed zamieszkami, ponoć już w 2010 roku było wysłane do Afganistanu, z obawy jednak przed ewentualnymi negatywnymi skutkami propagandowymi nie zostało nigdy użyte. Niesprawdzone pogłoski o użyciu innej niezabijającej broni, mogącej ponoć unieruchamiać silniki pojazdów bez zabijania pasażerów, pojawiły się także przy okazji pilnowania libijskich zapasów broni chemicznej przez siły koalicji rok później.

Idea działania Active Denial Service: Demonstranci potraktowani promieniowaniem mikrofalowym odnoszą wrażenie nagłego gorąca na skórze. Zastosowanie urządzenia nie pozostawia jednak na ludziach żadnych śladów, zaś fizyczne objawy ustępują po wyjściu spod jego zasięgu. (US Air Force /  Senior Airman Danielle Quilla)

Idea działania Active Denial Service: Demonstranci potraktowani promieniowaniem mikrofalowym odnoszą wrażenie nagłego gorąca na skórze. Zastosowanie urządzenia nie pozostawia jednak na ludziach żadnych śladów, zaś fizyczne objawy ustępować mają po wyjściu spod jego zasięgu.
(US Air Force / Senior Airman Danielle Quilla)

Na dodatek w prokremlowskich mediach 18 sierpnia pojawiła się informacja, jakoby syryjskie siły rządowe odkryły wśród zapasów wojsk opozycji broń chemiczną produkcji brytyjskiej i amerykańskiej. Cała afera i tym razem może być jednak sztucznie rozdmuchana, bowiem jak ujawniono w szczegółach, chodzi o gazy bojowe „powszechnie stosowane do rozpędzania manifestacji”.

Od czasu wzmiankowania o „elektrycznych bombach” przez arabską reporterkę oprócz bloga The Drive nikt nie zainteresował się sprawą. Być może czas pokaże, na ile pogłoski o specjalnych broniach użytych w Syrii okażą się prawdziwe, na ile zaś są tylko wytworem ludzkiej fantazji bądź propagandy.

Zobacz też: Irak: Atak watahy dzików na bojowników Da’isz?

(thedrive.com, sputniknews.com)

US Marine Corps / Lance Cpl. Alejandro Bedoya