Pilot i drugi pilot C-130 US Air Force odnieśli lekkie obrażenia w wyniku oślepienia laserem „typu wojskowego”. Waszyngton oskarża chińskich żołnierzy z bazy w Dżibuti i wystosował pod adresem Pekinu ostrzeżenie.
Rzeczniczka Departamentu Obrony Dana White poinformowała, że chińskie lasery nękały amerykańskich lotników „więcej niż dwa, ale mniej niż dziesięć razy”, a efektem były obrażenia u dwóch lotników. White nie podała szczegółów incydentów, zaznaczyła jedynie, że w ostatnim czasie doszło do nasilenia tego typu wydarzeń. W ubiegłym miesiącu USAF wystosował ostrzeżenie do lotników, aby zachowywali szczególną ostrożność podczas lotów nad Dżibuti.
Z kolei major Sheryll Klinkel z sił powietrznych otwarcie powiedziała reporterom, że lasery używane przeciwko amerykańskim samolotom są wyraźnie „typu wojskowego” i w żadnym wypadku nie może być mowy o zabawkach używanych przez cywilnych „żartownisiów”. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza posiada obecnie co najmniej cztery typy ręcznych laserów przeznaczonych do oślepiania pilotów i systemów obserwacyjnych. Urządzenia oznaczone BBQ-905, PY131A, PY132A i WJG-2002 przypominają karabinki automatyczne lub ręczne granatniki. Ułatwia to przenoszenie broni, a zarazem utrudnia jej identyfikację.
W chińskich mediach pojawiły się sugestie, jakoby laserów używano do przepłaszania ptaków mogących stanowić zagrożenie dla samolotów. Jest to teoria mocno naciągana, zważywszy na to, że także w Chinach powszechnie używa się do tego celu zwykłych strzelb, a nawet broni hukowej.
Bardziej sensowne wytłumaczenia biorą pod uwagę niewielką odległość między bazami chińską i amerykańską. Może tu chodzić o zwykłe prowokowanie USA lub o obawy Chińczyków, że są szpiegowani przez amerykańskie samoloty.
Warto w tym miejscy wspomnieć, że miesiąc temu podczas ćwiczeń „Alligator Dagger” rozbiły się w Dżibuti AV-8B Harrier II i CH-53 należące do piechoty morskiej USA. Przyczyny obu wypadków są przedmiotem dochodzenia.
Zobacz też: Gorąco wokół Tajwanu
(thedrive.com, thehill.com)