Na terenie Polski od 3 do 19 czerwca odbywały się sojusznicze ćwiczenia przeciwlotnicze pod nazwą „Tobruq Legacy 2019”. Było to największe przedsięwzięcie szkoleniowe NATO w dziedzinie naziemnej obrony przeciwlotniczej – nie tylko w tym roku, ale także od zakończenia zimnej wojny. Każdego roku manewry odbywają się w innym państwie, co daje czas organizatorom na dobre przygotowanie się do tak dużego przedsięwzięcia, a z drugiej strony umożliwia ćwiczenie w różnych warunkach geograficznych.
W manewrach udział wzięli żołnierze z dwudziestu państw NATO, jednostek podległych bezpośrednio kwaterze głównej NATO i Finlandii. Główne strzelania odbywały się na terenie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce, ale zaangażowane były struktury w różnych częściach kraju: Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwo Komponentu Powietrznego, 22. Ośrodek Dowodzenia i Naprowadzania, Mobilna Jednostka Dowodzenia Operacjami Powietrznymi, 21. Centralny Poligon Lotniczy oraz poligony w Wędrzynie i Orzyszu. Łącznie w ćwiczeniach wzięło udział 4800 żołnierzy i 1200 jednostek sprzętu. Mniej więcej połowę z tego stanowili żołnierze polscy z 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej oraz pododdziałów 4., 8. i 15. pułku przeciwlotniczego.
Głównym celem ćwiczeń było upewnienie się, że wszelkie systemy poszczególnych państw są kompatybilne i mogą działać w ramach jednostek połączonych zgodnie z procedurami sojuszniczymi. W ćwiczeniach brały udział zestawy średniego zasięgu, jak Patriot, ale większość stanowiły systemy krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu: NASAMS, Mistral, Hawk, 2K12 Kub (SA-6), 9K33 Osa (SA-8) czy Stinger.
17 czerwca na poligonie w Ustce zorganizowano dzień dla VIP-ów i mediów. W trakcie kilku godzin przeprowadzono kilkanaście strzelań z wykorzystaniem ostrej amunicji. Ze względu na warunki poligonu w Ustce można strzelać jedynie pociskami o zasięgu do siedemnastu kilometrów lub wyposażonymi w układy sztucznie ograniczające zasięg do tego limitu. Strzelano jedynie z zestawów krótkiego zasięgu. Z tego samego powodu nie ma możliwości użycia tam między innymi Patriotów. W czasie prezentacji dla gości, rakiety odpalały węgierskie wyrzutnie Kub i Mistral, słowackie 9K38 Igła (SA-18) oraz amerykańskie Stinger i Avenger. Dla gości przygotowano również wystawę sprzętu wybranych uczestników i polskiego przemysłu obronnego.
Odpalenie pocisku systemu 9K38 z wyrzutni ręcznej przez słowackiego żołnierza na transporterze opancerzonym OT-90. Pociski są naprowadzane na podczerwień – przed odpaleniem pocisku Słowacy wystrzeliwali cel pozorowany w postaci flary opadającej na spadochronie. Trafienie było zaliczone, jeśli pocisk minął flarę w odległości mniejszej niż metr.
Inne odpalenie słowackiego pocisku, tym razem ze skrzyni ciężarówki. Jest to najprostszy sposób zapewnienia mobilnej obrony przeciwlotniczej, w którym żołnierz ma pełne pole ostrzału.
Odpalenie pocisku Stinger. Amerykanie wykorzystali ćwiczenia do nauki operatorów tego uzbrojenia. W dwóch przypadkach wszystko poszło sprawnie, ale za trzecim razem rakieta wpadła do wody po pokonaniu jedynie kilkunastu metrów.
Zestaw przeciwlotniczy Avenger składa się z dwóch wyrzutni, z czterema pociskami Stinger każda. Strzelec nie musi polegać na własnym wzroku, ale ma do dyspozycji kamerę FLIR i dalmierz laserowy. Na zdjęciu tytułowym widać odpalenie pocisku z Avengera.
Armata przeciwlotnicza A-35/AG-35 opracowana prze PIT-RADWAR służy do zwalczania środków napadu powietrznego, ale może także zwalczać lekko opancerzone cele lądowe i nawodne. Armata A-35 przeznaczona jest do podłączenia do wozu dowodzenia i strzela na podstawie danych podawanych przez jego układ kierowania ogniem, a zintegrowany celownik armaty można wykorzystywać do zwalczania celów naziemnych i nawodnych. Armata AG-35 jest wyposażona w zintegrowaną optoelektroniczną głowicę celowniczą i może zwalczać cele w pełni samodzielnie.
Słowackie mobilne stanowisko dowodzenia ASTRA-TATRAPAN jest przeznaczone do kontroli i dowodzenia systemem obrony przeciwlotniczej. Jest wyposażone w łącza danych umożliwiające pozyskiwanie danych z powiązanych radarów i wyższych szczebli dowodzenia zgodnie ze standardem NATO 4312. Kabina jest chroniona przed skutkami użycia broni masowego rażenia.
Niemiecko-holenderska część ekspozycji. Cwiczenia „Tobruq Legacy 2019” były okazją do przećwiczenia współdziałania holenderskich i niemieckich jednostek przeciwlotniczych, które tworzą Dwunarodowy Zespół Zadaniowy Obrony Przeciwlotniczej Bliskiego Zasięgu (Bi-national Short Range Air Defence Task Force). Na pierwszym planie widać holenderski wóz Fennek Stinger, po prawej niemiecki pojazd dowodzenia systemu Wiesel 2 Ozelot, a w tle – wyrzutnię NASAMS i dwie wyrzutnie Patriot.
Holenderska wyrzutnia przeciwlotnicza Patriot. Holendrzy, podobnie jak Amerykanie, swoje wyrzutnie zamontowali na naczepach, natomiast Niemcy zdecydowali się na umieszczenie wyrzutni na samochodach ciężarowych. Polskie Patrioty również będą zamontowane na naczepach – holowanych przez specjalnie zaprojektowane odmiany ciągników siodłowych Jelcz.
Na pierwszym planie radar wstępnego wykrywania celów P-18PL pracujący w paśmie metrowym. Ma on służyć do wstępnej detekcji i wskazywania celów, będzie mógł wykrywać taktyczne pociski balistyczne, jak i obiekty o niskiej skutecznej powierzchni odbicia, w tym samoloty o cechach stealth. W tym celu stacja będzie miała między innymi możliwość zmiany polaryzacji anteny. W tle widoczny jest pasywny system wykrywania celów powietrznych PCL/PET. Ma on służyć do skrytego wykrywania celów i dostarczania informacji o sytuacji powietrznej bez demaskowania własnej pozycji. Dzięki temu, że nie emituje własnych sygnałów radiolokacyjnych, jest bardzo trudny do wykrycia i zniszczenia.
System przeciwlotniczy bardzo krótkiego zasięgu Mistral produkcji francuskiej – tu należący do węgierskich sił zbrojnych. Pocisk Mistral ma zaawansowany system naprowadzania, który pozwala uniknąć pułapek odpalanych przez cel. Obejmuje on system nawigacji bezwładnościowej, który oblicza, gdzie powinien się znajdować cel, i ignoruje flary, a ponadto głowica ma bardzo wąskie pole widzenia, dzięki czemu również ignoruje oddzielające się od celu pułapki termiczne i inne zakłócenia.
Brytyjski system przeciwlotniczy Land Ceptor z pociskami CAMM (Common Anti-air Modular Missile). Koncern MBDA oferował Polsce ten system w ramach programu „Narew”. Zestaw może być zamontowany na każdej platformie samochodowej, może współpracować z dowolnym radarem czy głowicą optoelektroniczną oraz może być zintegrowany z dowolnym systemem kierowania i dowodzenia. Opcjonalnie elementy dowodzenia lub głowica optoelektroniczna mogą być zamontowane na tym samym pojeździe co wyrzutnia, zwiększając jej autonomię.