Ogromny postęp technologii lotniczych jaki nastąpił w laboratoriach i biurach projektowych III Rzeszy do dziś wzbudza podziw wielu konstruktorów. W czasie, gdy w innych krajach dopiero rozpoczynały się prace projektowe nad samolotami o napędzie rakietowym i odrzutowym niemieccy naukowcy mogli poszczycić się już przygotowanymi i działającymi systemami silników rakietowych, ba – także samolotami – projektami, w których można było by te jednostki napędowe zastosować. Do dziś zainteresowanie wzbudzają samoloty o ujemnej geometrii skrzydeł czy też konstrukcje bazujące na idei „latającego skrzydła”, które nie pozostały tylko w fazie planów, ale doczekały się także testowych wersji latających. Wielu z nas zastanawia się jak to możliwe, że przy tak zaawansowanej technologii naukowcy nie zainteresowali się osadzeniem projektu samolotu na bazie latającego dysku, który od lat prowokował wizje i pozostawał w sferze marzeń projektantów jako maszyna o nieograniczonych, dzięki swej dyskoidalnej budowie, osiągach i właściwościach.
Każdy – kto choć odrobinę interesuje się historią II wojny światowej – wie, jak nowoczesnym a zarazem groźnym i śmiercionośnym rozwiązaniem było opracowanie przez niemieckich konstruktorów rakiet V-1 i V-2. Wszyscy też wiemy, że Wunderwaffe to nie tylko rakiety, ale także wiele innych, niekonwencjonalnych projektów, z których szereg nigdy nie udało się wdrożyć, a które do dziś owiane tajemnica są pożywką dla wszelkiego rodzaju przypuszczeń oraz teorii spiskowych. Właśnie w tym miejscu na horyzoncie pojawia się legenda V-7.
Autorem książki „Ostatni sekret Wunderwaffe. Część I” jest Bartosz Rdułtowski, badacz i publicysta mający w swoim dorobku już kilka ciekawych i wyczerpujących opracowań, krążących tematycznie wokół militarnych zagadek i sekretów wojskowości. Jego książka „Syndrom V-7”, wydana w 2003 roku, stała się bazą do nowych przemyśleń autora na temat V-7. Fascynujące jest to, że Rdułtowski nie pozostawił „Syndromu V-7” samopas, a dzięki swoim drobiazgowym oraz zakrojonym na szeroką skalę poszukiwaniom uzyskał informacje, które nie zostały ujęte we wcześniejszym wydaniu. Tym samym, „Ostatni sekret Wunderwaffe” zamiast być tylko uzupełnieniem „Syndromu” rozrósł się do trzytomowej trylogii, trylogii mitu V-7.
Część pierwsza „Ostatniego sekretu Wunderwaffe” to przegląd materiałów z późnych lat czterdziestych oraz pięćdziesiątych, czyli okresu, gdy światło dzienne ujrzały pierwsze publikacje oraz wywiady z rzekomymi twórcami niemieckich latających spodków. To także dokładna analiza genezy powstania mitu o latających dyskach. Mitu, który narastał od końca wojny. A jak najlepiej obala się mity i informacje o niepewnym źródle pochodzenia? Oczywiście, należy wrócić do samych korzeni – do momentu, gdy na światło dzienne wypłynęły pierwsze fakty o domniemanych projektach. Autor poruszył chyba niebo i ziemię, aby zdobyć archiwalne artykuły z gazet – wywiady z ludźmi, którzy uważali się za twórców latających spodków, oraz inne powiązane z tym tematem informacje. Trud podjęty przez Bartosza Rdułtowskiego nie poszedł jednak na marne i przyniósł nieoczekiwane zwroty w opisie historii dyskoidalnych aparatów latających, a co najważniejsze, wiele nieścisłości, które zostały w książce wykazane, po dokładnej analizie zdobytych materiałów.
Praca, jaką wykonał autor, a przede wszystkim jego zacięcie do tak głębokich i dokładnych badań historycznych tematu powinny być przykładem dla innych. Książkę czyta się jednym tchem, połyka się kolejne informacje, ogląda rysunki i znowu wraca do fascynującej treści. Ale tak przecież powinno być, w końcu nic innego, jak ludzka ciekawość, motywuje nas do łapczywego pożerania treści. To oczywiste, że każdy z nas uwielbia zagadki, sekrety oraz tajne owiane tajemnicą projekty. Jedyny zawód, jaki przeżyłem podczas czytania „Ostatniego sekretu Wunderwaffe” był związany z tym, że książka tak szybko się kończy. Autor pozostawia czytelnika w napięciu. Po zakończeniu lektury, przez kilkadziesiąt minut siedziałem i zastanawiałem się, „co stanie się dalej”, czego dowiem się w kolejnej części – jak potoczy się owa pasjonująca historia?