„Polish Fighting Team dołączył do naszego Skrzydła w Bu Grara w Tunezji w dniu 16 marca 1943 roku i osiągnął gotowość bojową następnego dnia, od 25 zaś marca działał na samolotach Spitfire Mk. IX. W ciągu kwietnia Zespół osiągnął większą ilość zwycięstw niż jakakolwiek inna eskadra czy nawet dywizjon w Skrzydle. W odniesieniu do działalności bojowej fakt ten mówi sam za siebie. Byliśmy dumni z możliwości wspólnej z Wami walki, zadowoleni byliśmy ze wspólnego z Wami życia i wyczekujemy następnego z Wami spotkania, gdy nastanie pokój.” – taką oto opinię o Polskim Zespole Myśliwskim wystawił w oficjalnej kronice Polish Fighting Team dowódca 244 Skrzydła Myśliwskiego DAF (Desert Air Force – Pustynnych Sił Lotniczych) Wing Commander (podpułkownik) Peter Oliver po zakończeniu walk w Afryce i rozwiązaniu polskiej eskadry. A jak doszło do jej powstania?

Piloci PFT przy Spitfire ZX-5 (EN 267)

Piloci PFT przy Spitfire ZX-5 (EN 267)

Schyłek 1942 roku na zachodzie Europy to jałowy okres walk w powietrzu. Niesprzyjająca pogoda i zaangażowanie Luftwaffe na froncie wschodnim nie sprzyjały spotkaniom i walkom lotniczym. Na powietrznym froncie panował zastój i marazm. Aby poprawić nastroje wśród lotniczej braci, jak i nabrać doświadczenia w taktycznej współpracy lotnictwa z wojskami naziemnymi przed planowaną inwazją na kontynent europejski w Dowództwie Lotnictwa Myśliwskiego w podlondyńskim Stanmore, powstał pomysł zorganizowania i wysłania do Afryki (tylko tam ówcześnie ścierały się armie zachodnich aliantów i państw osi) zespołu polskich myśliwców. Rezultatem była depesza z Air Ministry do afrykańskiego dowództwa RAF: „Polskie dywizjony myśliwskie są najlepsze w Fighter Command, ale stosunkowo mała aktywność na tutejszym froncie w zimie oddziałuje ujemnie na ich temperament, wymagający stałej walki.Moglibyśmy wybrać i wytrenować zespoły składające się z dwunastu do piętnastu prawdziwych asów i wysłać do Was kolejno, na jakieś dwa miesiące każdy, jeżeli zechcecie je przyjąć. Musieliby mieć możliwość latania razem i musieliby latać na Spitfire’ach. Rozumiem, jak odczują to dywizjony RAF-u latające na Hurricane’ach i z tego powodu można by wybrać Maltę, nie zaś Afrykę. W każdym razie mielibyście grupę prawdziwie doświadczonych tygrysów. Przyślijcie odwrotnie Waszą opinię w tej sprawie.”

Podpułkownik Rolski i starszy sierżant Machowiak przed zestrzelonym włoskim myśliwcem Fiat CR.42 Falco

Podpułkownik Rolski i starszy sierżant Machowiak przed zestrzelonym włoskim myśliwcem Fiat CR.42 Falco

pzmys4

Opinia musiała być pozytywna, ponieważ w początkach 1943 roku ogłoszono ochotniczy nabór do eskadry. Poprzeczka była wysoko: od kandydatów wymagano co najmniej 30 lotów nad nieprzyjacielskim terenem i przynajmniej rocznego pobytu w bojowym dywizjonie. Zgodę musiał również wyrazić dowódca dywizjonu kandydata. Pomimo to chętnych nie brakowało – zgłosiło się 68 pilotów, jednak tylko 29 miało zgodę przełożonego. Spośród nich wybrano 16. Byli to:

  • ppłk Tadeusz Henryk Rolski (oficer łącznikowy z dowództwem RAF na Bliskim Wschodzie)
  • kpt. Stanisław Skalski (dowódca eskadry)
  • kpt. Wacław Król
  • kpt. Karol Pniak
  • por. Eugeniusz Horbaczewski
  • por. Bohdan Arct
  • por. Włodzimierz Drecki
  • por. Kazimierz Sporny
  • por. Ludwik Martel
  • por. Mieczysław Wyszkowski
  • ppor. Jan Kowalski
  • st.sierż. Bronisław Malinowski
  • st.sierż. Władysław Majchrzyk
  • st.sierż. Marian Popek
  • st.sierż. Kazimierz Sztramko
  • st.sierż. Marcin Machowiak

Do dziewiętnastego lutego zakończono organizację, wydano zaopatrzenie, zaszczepiono i następnego dnia zespół zaokrętowano w Glasgow na statek „Letytia”. Jako że trwała właśnie Bitwa o Atlantyk, skompletowanie konwoju i eskorty, jak i sama podróż trwały dość długo i dopiero czwartego marca Polacy wylądowali w algierskim porcie Oran. W tym momencie zawiodła nieco brytyjska organizacja i tylko dzięki energicznej postawie ppłk Rolskiego trzynastego marca cały zespół dotarł na lotnisko 244 Skrzydła Myśliwskiego, wchodząc w skład 145 dywizjonu RAF jako trzecia, nadetatowa eskadra „C”. Niestety na samoloty trzeba było czekać jeszcze trzy dni i dopiero wtedy zespół mógł zapoznać się z rejonem działania i od siedemnastego marca mógł zacząć normalną działalność operacyjną.

Spitfire ZX-6 (EN 315) podczas startu

Spitfire ZX-6 (EN 315) podczas startu

Spitfire ZX-5 (EN-267)

Spitfire ZX-5 (EN-267)

Początki nie były imponujące. Starzy pustynni wyjadacze ze 145 dywizjonu spoglądali na naszych myśliwców z pytaniem w oczach: co to za jedni i co potrafią? A Polacy mimo najszczerszych chęci nie mogli pokazać, na co ich stać. Powód był prosty: po prostu nasi lotnicy nie mięli szczęścia spotkać nieprzyjacielskich samolotów w powietrzu. Tak minęło dziesięć dni i dwudziestego piątego marca PFT otrzymał nowy sprzęt: Spitfire’y Mk.IX, na których piloci latali wcześniej w Anglii. Były to doskonałe samoloty, które pod każdym względem przewyższały „piątki” (szczególnie obciążone tropikalnymi filtrami powietrza), jak i maszyny używane przez przeciwnika. Dorównywały im tylko Focke Wulfy, które na afrykańskim froncie pokazały się w ograniczonych ilościach dopiero pod koniec kwietnia. Minusem był tylko brak wyżej wspomnianych tropikalnych filtrów powietrza, co przysparzało mnóstwo pracy mechanikom, gdyż wszędobylski pył pustynny wciskał się wszędzie i unieruchamiał wszelkie mechanizmy.

Wrak Spitfire'a ZX-0 (EN-355) na którym został zestrzelony porucznik Mieczysław Wyszkowski

Wrak Spitfire’a ZX-0 (EN-355) na którym został zestrzelony porucznik Mieczysław Wyszkowski

Jednak i nowe samoloty nie pomogły od razu i na pierwsze zwycięstwo Polacy musieli czekać do dwudziestego ósmego marca, gdy nad miastem Sfax nastąpiło spotkanie z ośmioma Junkersami 88 w osłonie dziesięciu Me-109. W jego wyniku Luftwaffe musiała spisać na straty dwa Ju-88, a poza tym rozochoceni lotnicy PFT przy okazji „przejechali się” po niemieckim konwoju, którego żołnierze przyglądali się walce z ziemi. Jednak ta ciekawość nie wyszła im na dobre: z kolumny ubyły dwie ciężarówki i wielu żołnierzy. Należy wspomnieć również, iż Polaków było tylko pięciu (por. Arct miał kłopoty z silnikiem i nie mógł wystartować) tak, że po stronie Niemców przewaga była absolutna, ale spragnionym zwycięstw pilotom nie przeszkodziło to wcale. Pierwszymi zwycięzcami byli: Skalski i Horbaczewski. Siódmego kwietnia 8 armia przełamała niemiecki umocnienia pod Wadi Akarid i niemiecko-włoskie wojska wycofały się na następną linię obrony: na wzgórza pod Enfidaville. Front przesunął się około dwieście kilometrów i zaistniała potrzeba zmiany lotniska. Do tego czasu polska eskadra miała już ugruntowaną pozycję i zaczęło być o niej głośno na Bliskim Wschodzie. Jej bilans to: dziesięć zwycięstw pewnych, jedno prawdopodobne i trzy wrogie maszyny uszkodzone, przy stratach własnych równych ZERO! Doprawdy to wspaniały wynik! Już nikt nie patrzył na nich z powątpiewaniem czy pytaniem w oczach.

Porucznik Eugeniusz Horbaczewski

Porucznik Eugeniusz Horbaczewski

Chorąży Bronisław Malinowski

Chorąży Bronisław Malinowski

W tym gorącym okresie głównym zadaniem PFT była osłona alianckich bombowców. Mając wspaniałe wysokościowe maszyny latali przeważnie na górze formacji. W niedzielę – osiemnastego kwietnia – eskadra poniosła pierwszą i jedyną stratę: por. Wyszkowski postanowił „zapolować” w pojedynkę i odłączył się od reszty zespołu, gdy na oczach pozostałych pilotów z chmur wypadły dwa Messerschmitty i zapaliły mu samolot, po czym uciekły. Ranny lotnik wylądował za liniami wroga i resztę wojny spędził w jenieckim obozie. Dwa dni później, nastąpił straszliwy odwet: nad Pantellerią nasza szóstka spotkała około dwudziestu Messerschmittów i Macchi. W wyniku tego spotkania lotnictwo Africa Korps znowu uszczupliło swój stan: sześć samolotów na pewno, jeden prawdopodobnie i jeden uszkodzony. To był niespotykany wyczyn i od tego właśnie czasu polski zespól zaczęto nazywać „Cyrkiem Skalskiego” bądź „Polskimi Tygrysami”. Jakby tego było mało, dwa dni później Cyrk powtórzył swój sukces – znowu sześć nieprzyjacielskich maszyn spoczęło w Morzu Śródziemnym.

Mieczysław Wyszkowski, Władysław Maciej Drecki,Wacław Król iBohdan Arct. W głębi po prawej widoczny jest Spitfire należący do PFT, najprawdopodobniej EN-267 ZX-5

Mieczysław Wyszkowski, Władysław Maciej Drecki,Wacław Król iBohdan Arct. W głębi po prawej widoczny jest Spitfire należący do PFT, najprawdopodobniej EN-267 ZX-5

Trzynastego maja nastał koniec walk w Afryce. Umilkły działa, czołgi, karabiny, ustał również odgłos silników lotniczych. Nadszedł koniec działalności Polish Fighting Team. Ale dowództwo RAF na Bliskim Wschodzie poznało już wartość polskich pilotów i nie chciało się ich pozbyć ze swoich szeregów, dlatego zaproponowało rozesłanie Polaków do brytyjskich dywizjonów, przygotowujących się już do inwazji Sycylii i Włoch. Z kolei polskie władze chciały ściągnąć członków eskadry z powrotem do macierzystych dywizjonów, aby tam dzieliły się swoimi afrykańskimi doświadczeniami. W rezultacie powstał kompromis: pozostać mięli tylko ochotnicy. Było ich trzech: Skalski został dowódcą dywizjonu 601, Horbaczewski objął dowództwo eskadry – później całego dywizjonu 43 i Drecki przyjął pod rozkazy eskadrę w 152 dywizjonie RAF. Oficjalny bilans zwycięstw jednostki to: dwadzieścia pięć pewnych zestrzeleń, trzy prawdopodobne i dziewięć samolotów uszkodzonych. Jak zaznaczyłem są to dane oficjalne, w rzeczywistości wyniki zapewne są wyższe. Świadczy o tym przykład dwóch znalezionych wraków Messerschmittów znalezionych w czasie i miejscu gdzie mogły być zestrzelone tylko przez naszych pilotów, a jednak nikt z nich nie zgłaszał pretensji do zwycięstw nad nimi. Polscy lotnicy mięli wysoko rozwinięte poczucie etyki lotniczej i woleli pozbawić się pewnej pozycji na swoim koncie, niż mieć tam choćby jedno wątpliwe zwycięstwo.

Piloci PFT przy Spitfire EN-186

Piloci PFT przy Spitfire EN-186

Spitfire EN 459 ZX-1 podczas remontu w Gabes

Spitfire EN 459 ZX-1 podczas remontu w Gabes

Na koniec przytoczę jeszcze jedną opinię o Cyrku Skalskiego. Jej autorem jest por. Richards – oficer taktyczny 145 dywizjonu:
„Zwykłe słowa nie wystarczają, by wyrazić nasz podziw dla Waszego kunsztu w powietrzu i naszą ocenę Waszego koleżeństwa na ziemi. Bardzo żałujemy, iż Was tracimy, i to żałujemy rozstania zarówno z każdym z Was pojedynczo, jak i z całą eskadrą. Jak ktoś bardzo stosownie się wyraził: Jesteście wspaniałym zespołem. Nie potrzebuję pisać więcej”

    Kalendarium

  • 03.02.1943: Sformowanie PFT w bazie Northolt
  • 17.03.1943: Osiągnięcie gotowości bojowej na lotnisku Bu Grara
  • 28.03.1943: Pierwsze zwycięstwa
  • 11.04.1943: Przebazowanie do Fouconnerie
  • 15.04.1943: Przebazowanie do Goubrine
  • 18.04.1943: Pierwsza i ostatnia strata
  • 20.04.1943: Bitwa nad Pantellerią – najlepszy wynik: zestrzelonych na pewno – 6, prawdopodobnie – 1, uszkodzonych – 1
  • 22.04.1943: Walka z osłoną myśliwską formacji Me-263 nad Morzem Śródziemnym – wynik: 6-0-0
  • 06.05.1943: Ostatnia walka i ostatnie zwycięstwa
  • 13.05.1943: Zakończenie walk w Afryce

    Przykłady oznaczeń używanych przez PFT samolotów

    Typ, Nr seryjny, Oznaczenie

  • Spitfire Mk.VB trop. AB168
  • Spitfire Mk.VB trop. ER539
  • Spitfire F IXC EN247 ZX-5
  • Spitfire F IXC EN264
  • Spitfire F IXC EN268
  • Spitfire F IXC EN286
  • Spitfire F IXC EN300
  • Spitfire F IXC EN315 ZX-6
  • Spitfire F IXC EN343
  • Spitfire F IXC EN345
  • Spitfire F IXC EN361
  • Spitfire F IXC EN448 ZX-3

Bibliografia:

Wacław Król – „Pod niebem Tunezji”
Bohdan Arct – „Niebo w ogniu”
Bohdan Arct – „Alarm w St.Omer”
Tadeusz H. Rolski – „Uwaga wszystkie samoloty”
Andrzej Morgała – „Polskie samoloty wojskowe 1939-1945”