Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego nie zwalnia tempa. Właśnie ukazała się kolejna książka z serii Mundus traktującej o problemach współczesnego świata, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę arabską, bliskowschodnią i terroryzmu. „Media i terroryści” dotyka zwłaszcza tego ostatniego zagadnienia, jednak nie istnieje ono w odosobnienia, a w ostatnim czasie właśnie jednak najczęściej w połączeniu z tymi dwoma wymienionymi wcześniej. Jest to pierwsza pozycja w tej serii, której autorem jest Polak – Tomasz Goban-Klas. Jest to rzecz jak najbardziej pozytywna, pokazująca, że także w naszym kraju powstawać mogą książki nieodbiegające poziomem od tych wydawanych na zachodzie. Tak ją należy traktować, bo chyba nikt nie podejrzewa, że tak renomowane wydawnictwo wypuściłoby słabą książkę tylko ze względu na narodowość autora? Ten zaś jest socjologiem i medioznawcą, pracował również w Akademii Obrony Narodowej. Takie połączenie wykształcenia i doświadczenia zawodowego powoduje, że jest odpowiednią osobą do opisania skomplikowanych i wielowątkowych relacji, jakie łączą współczesne media z terroryzmem.
Książkę podzielono na siedem rozdziałów, które jednak można pogrupować w kilka bardziej ogólnych części. Na początku znajdziemy krótkie omówienie problematyki zjawiska terroryzmu jako takiego – historię, rozwój, kontrowersje wokół definicji. Tam też znajduje się ogólne zarysowanie współczesnych niebezpieczeństw związanych z globalnym terroryzmem i tego, co z tej sytuacji wynika dla państwa jako organizacji mającej zapewniać między innymi bezpieczeństwo żyjącemu w nim społeczeństwu. Warto od razu zaznaczyć, że chociaż większość przykładów opiera się na terroryzmie islamskim, to autor nie zapomina także o innych organizacjach, jak ETA, RAF czy ugrupowania działające w Ameryce Południowej. W tej części znajdziemy też potrzebną w tego rodzaju książce analizę współczesnych mediów ich cechy charakterystyczne, zalety, ale także i wiele wad, a także to, w jaki sposób globalne media wpływają na opinie publiczną i rządy oraz jakie to może mieć konsekwencje.
Dalsze rozdziały służą już bezpośrednio opisowi związków mediów z terroryzmem. Obie te sfery stykają się i przecinają w wielu punkach. Można wręcz zaryzykować tezę, że w pewnym stopniu są od siebie zależne – dzięki mediom terroryści zdobywają rozgłos dla swojej sprawy, a dzięki terrorystom media mają sensację, newsa, co przekłada się na zwiększoną oglądalność, a co za tym idzie: zyski od reklamodawców. Oczywiście cały ten system jest znacznie bardziej skomplikowany niż go tu przedstawiłem – wystarczy choćby wspomnieć o porwaniach i zabójstwach dziennikarzy przez terrorystów czy świadome lub nie wpływanie na sytuację przez dziennikarzy, którzy swoim zachowaniem w czasie na przykład relacji na żywo z miejsca porwania mogą pomóc albo terrorystom, albo siłom kontrterrorystycznym. Aby w pełni poznać te zależności, opatrzone licznymi przykładami, także z naszego, polskiego, podwórka, sięgnijcie do książki.
W dalszej części autor zawarł rozdział poświęcony, ogólnie mówiąc, wykorzystaniu przez terrorystów środków masowej komunikacji. Nie mam tu na myśli tylko radia, gazet czy telewizji, ale też internet czy smsy i wiele innych rzeczy, które wykorzystywane są przez organizacje terrorystyczne na różne sposoby: przekaz informacji i instrukcji, werbunek nowych członków, propaganda i tak dalej. Wykorzystanie współczesnych technologii, z których wiele powstało w celach obronnych – jak internet – przez organizacje przestępcze i terrorystyczne jest tematem wielu opracowań, z których kilka było opisywanych także na łamach naszego portalu, jednak dobrze, że taki rozdział znalazł się i w tej książce. Na końcu znajdziemy propozycje skierowane przez autora do mediów oraz instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne mające na celu stworzenie takiej sytuacji, w której wolność mediów i ich prawo do przekazywania informacji nie było zakłócone, ale jednocześnie, żeby nie wspomagało, nawet w sposób całkowicie niezamierzony, terrorystom, a raczej odwrotnie – aby wspierało służby z nimi walczące.
Dysponujący bogatym doświadczeniem w roli wykładowcy autor sprawnie prowadzi czytelnika przez kolejne rozdziały. Można tę książkę czytać właściwie bez wcześniejszego przygotowania. Wszystko, co jest potrzebne do zrozumienia tematu, autor zawarł w swojej pracy. Nie jest to także przy tym sucha praca naukowa, ale książka napisana językiem przyjaznym dla czytelnika, który z tematem terroryzmu spotyka się właśnie co najwyżej przy okazji kolejnych serwisów informacyjnych w telewizji. Jak zwykle w przypadku tej serii wydawniczej w książce nie znajdziemy żadnych zdjęć, a jedynie kilka tabel i wykresów ilustrujących zjawiska opisywane przez autora. Nie jest to jednak wada, ponieważ siłą serii Mundus jest jej jakość merytoryczna, a ta zawsze stoi na najwyższym poziomie. Podobnie ma się sprawa z techniczną stroną wydania.
Jest to książka jak najbardziej godna polecenia, nie tylko osobom zainteresowanym tematem czy studentom odpowiednich kierunków, ale wszystkim. Wszyscy bowiem mamy na co dzień styczność ze środkami masowego przekazu, a kolejne doniesienia o zamachach i innej działalności terrorystycznej widzimy na ekranie telewizora niemal codziennie. Warto więc wiedzieć, jak poruszać się w tym gąszczu informacji, na co zwracać uwagę, aby nie dać się zamanipulować czy to z jednej strony terrorystom, czy też samym mediom, dla których dobro widza nie zawsze jest najwyższą wartością. Pamiętajmy o tym i czytajmy.