Literaturę faktu, znajdującą się w szerokim polu zainteresowań Czytelników naszego portalu, można z grubsza podzielić na dwie kategorie. W jednej znajdują się książki omawiające dany problem przekrojowo, w szerokiej perspektywie, starające się w miarę możliwości ogarnąć całość danego tematu; tu można jako przykład podać wszelkie książki opisujące poszczególne kampanie drugiej wojny światowej, biografie czy też wiele innych. Do drugiej kategorii zaliczyłbym pozycje, które poruszają zagadnienia bardzo specjalistyczne, do napisania których nie wystarczy ogólna wiedza historyczna. Przeważnie, niestety, łączy się to z niższą popularnością wśród czytelników, a szkoda, bo w większości są to książki na bardzo wysokim poziomie, tak merytorycznym jak i pisarskim. Do takich zalicza się z całą pewnością niniejsza pozycja – „Nurkowie US Navy”.

Gdy myślimy o US Navy, przeważnie stają nam przed oczami zespoły lotniskowców, krążowników i innych wielkich okrętów oraz ukrywające się w oceanicznych głębinach atomowe okręty podwodne. Ewentualnie, jeśli myślimy o drugiej wojnie światowej, na myśl przychodzą nam wielkie zespoły operacyjne, konwoje, walka z U-Bootami i operacje desantowe. Rzadko zastanawiamy się, ilu ludzi i służb wsparcia potrzeba do tego, aby główne siły bojowe floty mogły operować na tak wysokim poziomie, jak czynią to od kilkudziesięciu lat.

Jedną z takich kluczowych służb są nurkowie i płetwonurkowie. Wykonują oni na rzecz floty bardzo szerokie spektrum zadań jak choćby: ratownictwo okrętowe (w tym okrętów podwodnych), naprawa okrętów, operacje inżynieryjne w wodzie i na lądzie (słynne choćby z bitwy o Iwo Jimę Pszczoły Morskie), operacje przeciwminowe, operacje specjalne (szpiegostwo, oddział SEAL), by wymienić tylko kilka najważniejszych. Z historią i współczesną służbą, wyposażeniem, szkoleniem i wszystkim innym, co wiąże się z nurkowaniem w ramach służby w US Navy dowiemy się z książki Marka Lonsdale’a. Autor sam należy do tych nurków, a obecnie pełni funkcję dyrektora szkoleniowego w jednej ze szkół marynarki. Jest autorem kilku innych książek o nurkowaniu i operacjach specjalnych, a jego dotychczasowa kariera zawodowa i doświadczenie sprawiają, że mamy do czynienia z książka napisaną przez prawdziwego specjalistę w tym fachu. W końcu ilu ludzi może o sobie powiedzieć, że nurkowało na głębokości ponad 150 metrów?

Książkę podzielono na kilkanaście rozdziałów, z których dowiemy się właściwie wszystkiego o nurkach amerykańskiej marynarki. Pierwsze rozdziały poświęcone są historii amerykańskiego nurkowania wojskowego, później zapoznajemy się ze współczesną strbukturą Służby Nurkowania, stopniami i specjalnościami, jakie mogą osiągnąć służący w niej marynarze. W dalszej części autor prezentuje cały techniczny sprzęt używany podczas nurkowania. Mowa tu zarówno o płetwonurkach, jak i o nurkach klasycznych, którzy nie maja płetw i butli tlenowych, a powietrze dostarczane im jest z powierzchni przewodami. Piszę powietrze oczywiście w dużym uproszczeniu, gdyż w zależności od typu nurkowania dostarcza się specjalną mieszankę gazów, ale wszystkie te niuanse także znajdziecie w tej książce.

Potem następują rozdziały, w których autor opisuje poszczególne zadania wykonywane przez nurków US Navy. Znajdziemy tu te, które wymieniłem dwa akapity wcześniej, ale także wiele innych. Znajdziemy tam również metody szkolenia i specjalistyczny sprzęt wykorzystywany podczas tych specyficznych operacji – okręty, pojazdy ratownicze, narzędzia do prac głębinowych, a nawet ssaki morskie takie jak delfiny czy uchatki. Żeby nie pozostać gołosłownym i nie przekazywać czytelnikowi samej teorii, tam też załączono opis kilkunastu prawdziwych operacji, w czasie których wykorzystywano nurków. Od takich rutynowych jak wymiana śruby napędowej lotniskowca w porcie po te specjalne: katastrofy lotnicze nad morzem czy ratownictwo okrętowe. Jest tego bardzo dużo i z pewnością o wielu z nich nigdy wcześniej nie słyszeliście. Nie mogło tam zabraknąć misji szpiegowskich z czasów „zimnej wojny” czy operacji specjalnych komandosów. Wszystko to zostało opisane w sposób szczegółowy, ale na tyle by nie zanudzić przeciętnego czytelnika nadmiarem technicznych szczegółów. Moim zdaniem autor znakomicie wyważył proporcje pomiędzy ilością przekazywanych informacji, a przyjemnością z samego czytania.

Książkę wydano w formie albumu. To znaczy, że oprócz tekstu znajdziemy tam zdjęcia – bardzo dużo zdjęć. Znakomitych zdjęć. Jest ich tam pewnie kilkaset, wszystkie w wysokiej jakości, wiele z nich wykonanych przez samych nurków, gdyż i taka specjalność znajduje się w ich służbie. Oczywiście szczególnie ciekawe są zdjęcia podwodne. W sumie trudno powiedzieć, czy to zdjęcia uzupełniają tekst, bczy tekst jest dopełnieniem znakomitych ilustracji. Jedno jest pewne: razem tworzą doskonałą całość, która powinna zainteresować nie tylko fanów nurkowania, ale także każdego choć trochę zainteresowanego funkcjonowaniem najpotężniejszej marynarki wojennej świata. Innych marynarek także, wszak od kogo się uczyć, jeśli nie od najlepszych.

„Nurkowie US Navy” została wydana przez wydawnictwo Wielki Błękit, specjalizujące się w tematyce morskiej, a w szczególności nurkowania. Choć dopatrzyłem się jednej czy dwóch literówek, to całość pod względem redakcyjnym stoi na najwyższym poziomie. Oprócz tego album wspaniale się prezentuje. Został wydany na 350 stronach dużego formatu w twardych okładkach i na wysokiej jakości papierze kredowym; wrażenia estetyczne są jak najbardziej pozytywne. Jest to pierwsza w dorobku wydawnictwa książka poruszająca tematykę militarną, ale mam nadzieję, że nie ostatnia.

Mimo że, jak wspomniałem, autor opisuje bardzo wąską i specjalistyczną dziedzinę „z życia” floty, to jest to książka absolutnie dla każdego. Przystępny sposób pisania sprawi, że nawet laik nie będzie zagubiony. Ciekawa tematyka i piękny sposób wydania sprawiają, że „Nurkowie US Navy” są ciekawą opcją na prezent na zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Gorąco polecam.

Autor: Mark V. Lonsdale
Tytuł: „Nurkowie US Navy”
ISBN: 978-83-61217-26-8
Ilość stron: 356
Format: A4
Okładka: twarda
www.wielkiblekit.com